🧑‍🎤 Co Można Przewieźć Z Polski Na Ukrainę

Banki działające w Polsce zawieszają pobieranie opłat za przelewy na Ukrainę lub będą zwracać opłaty. Taką decyzję podjęły między innymi PKO Bank Polski, ING Bank Śląski, mBank czy Czołgi, wyrzutnie, wozy opancerzone amunicja, hełmy – Ukraina dostaje potężne wsparcie od Zachodu. Sama Polska wydała na pomoc wojskową Ukrainie ok. 7 mld zł. Na jakiej zasadzie Kijów dostaje ten sprzęt? Czy to darowizny, czy jednak przyjdzie moment, że trzeba będzie jakoś za czołgi i wozy zapłacić? Napastnicza wojna Rosji przeciwko Ukrainie: UE przyjmuje 9. pakiet sankcji gospodarczych i indywidualnych (komunikat prasowy z 16 grudnia 2022) Agresja Rosji na Ukrainę: kolejnych 141 osób i 49 podmiotów na unijnej liście sankcyjnej (komunikat prasowy z 16 grudnia 2022) 15 grudnia. Turystyczny sklep internetowy bezviz.by Dokumenty dla bezwizowego wjazdu na Białoruś w 5 minut! Do Grodna, Brześcia, Lidy, Puszczy Białowieskiej, nad Kanał Augustowski, oraz na inne tereny przygraniczne na Białorusi można przyjechać bez wizy. W zamian wizy podróżny ma obowiązek wykupić bezwizową wycieczkę. Jak uważają, nawet całkowite wygaśnięcie eksportu towarów z Polski na Ukrainę obniżyłoby bowiem dynamikę PKB w Polsce o 1,0 pkt. proc. w pierwszym roku od wystąpienia szoku. - Wpływ ten został oszacowany w sposób uproszczony jako relacja eksportu z Polski do Ukrainy i polskiego PKB, a tym samym jest on zawyżony. Zezwolenia CITES w Polsce wydawane są przez Ministra Klimatu i Środowiska: Ministerstwo Klimatu i Środowiska. ul. Wawelska 52/54. 00-922 Warszawa. tel.: 22 369 24 07, 22 369 22 59. mail: cites-ma@mos.gov.pl. Czytaj również: Sprawdź, czy możesz legalnie przywieźć do Polski rośliny, zwierzęta albo produkty z nich wykonane. W przypadku podróży drogą lotniczą limit wynosi 1000 EUR. W przypadku częstszego wjazdu, bez podatku można wwieźć towary o wartości tylko 50 EUR. Do tej pory towary wolne od podatku o wartości do 500 EUR i wadze 50 kg mógł przenieść lub przewieźć każdy bez określenia jakiegokolwiek limitu pobytu za granicą Ukrainy. Podatek od zagranicznego przelewu może wynosić od 3% do 20%. W tym wpisie dowiesz się więcej o podatkach od przelewów z zagranicy. Źródła wykorzystane w tym artykule: *Ustawa z dnia 1 marca 2018 r. o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu, dostęp: 26.11.2021, Źródło . **Kurs z dnia 26.11.2021. Zasady wjazdu i pobytu na terytorium RP w związku z odwołaniem stanu zagrożenia epidemicznego ; Status UKR, zasady ochrony czasowej dla obywateli Ukrainy ; Warunki wjazdu, pobytu oraz pracy cudzoziemców na terytorium RP ; Konsekwencje nielegalnego pobytu na terytorium RP Prezydent Duda chce, by Polskę i Ukrainę połączył nowy traktat o przyjaźni. Jest idea prezydenta Andrzeja Dudy, aby Polska i Ukraina zawarły nowy traktat i na nowo zdefiniowały swoje 04.07.2017. Bilety kolejowe w relacjach z Kijowa (Kyiv) i Lwowa (Lviv) do Przemyśla można kupić przez internet. To zupełnie nowa usługa – Urząd Transportu Kolejowego wyjaśnia, jakie zasady panują u ukraińskiego przewoźnika. Połączenie Kijów – Lwów – Przemyśl jest obsługiwane przez pociąg klasy IC+. Dotychczas bilety na te Tutaj nic się nie zmieniło w 2021 roku. Zmieniły się za to inne zasady zarówno przy wyjeździe autem, przekraczaniu pieszo granicy z Ukrainą czy też lotu samolotem na lotnisko we Lwowie, do Kijowa czy Odessy. Pierwszą najważniejszą zmianą jest konieczność posiadania ubezpieczenia zdrowotnego na Ukrainę o którym pisaliśmy wcześnie. sJUqHFd. Ukraina to atrakcyjne ceny i oryginalne produkty. Kurs hrywny sprawia, że zarabiającym w innej walucie przyjemnie jest wydawać tam pieniądze, dobrze jest jednak wiedzieć, co warto przywieźć ze sobą do kraju. Każdy znajdzie coś dla siebie, czy to unikatowy, regionalny wyrób do domu, czy upominek lub pamiątkę z podróży dla kogoś bliskiego. 1. Wyszywanka Wyszywanka to tradycyjna koszula Ukraińców, bogato zdobiona ręcznie wyszywanym haftem. Istnieje mnóstwo etnicznych wariantów haftów, których wygląd przedstawia się inaczej w każdym regionie Ukrainy. Są to wzory oparte niekiedy na motywach florystycznych (kwiaty, kiście winogron, liście), innym razem na motywach geometrycznych: krzyżyka, rombów czy ośmiokątnych gwiazdek. Zazwyczaj koszule są białe, a dominujące kolory haftów to czerwień i czerń. Jednak kombinacje barw użytych nici są przeróżne – na Zakarpaciu obok klasycznej czerwieni i czerni znajdziemy też kolory tęczy. Również wyszywanki rodem z obwodu czerniowieckiego prezentują szeroką gamę odcieni. Nie jest tak, że wyszywanka to przeżytek i – jak strój łowicki – jest zakładana wyłącznie przez ludowe zespoły pieśni i tańca lub jej motywy są wykorzystywane tylko w celach komercyjnych – do zdobienia pamiątkowych kubków i portfeli. Nie. Wyszywanka to wciąż żywotny element kultury i mody Ukraińców. Zakłada się je podczas wyborów, świąt państwowych i religijnych, ale też na co dzień. Niektórzy ukraińscy projektanci (Vita Kin, Yuliya Magdych) wykorzystują w swoich kolekcjach te etniczne motywy, zyskując uznanie w świecie mody. Tradycyjnie nieodłącznym dodatkiem do żeńskich wersji wyszywanek są korale (głównie czerwone) oraz wianek (najczęściej z maków). Jeśli więc widzicie u ukraińskich kobiet wianek na głowie, nie myślcie, że to fanki Lany del Rey. Popularność noszenia wianka wzrosła szczególnie po Rewolucji Godności – jako ozdoba, symbol ukraińskości, odwołanie do etniczności i tradycji. W przeszłości wianek na głowach ukraińskich, rusińskich kobiet symbolizował dziewictwo, kobiecość, przedmałżeńską czystość. Przez wieki wieniec służył też jako korona dla małżonków podczas ceremonii ślubnej, co stanowiło kontynuację starej, jeszcze bizantyjskiej tradycji. Do dziś podczas prawosławnego ślubu parze młodej zakłada się na głowy korony. Tak więc wianek to nie tylko modne akcesorium, ma on także wymiar „duchowy”. Wyszywanki noszą tak mężczyźni, jak i kobiety, w związku z czym w sklepach i na bazarach bez problemu znajdziecie także męskie wersje. Koszule nie mają w sobie kiczu, są wykonane w dobrym guście, a wzorów do wyboru jest multum. Większość z nich to rękodzieło szyte przez lokalnych rzemieślników. Czasem trzeba pochodzić po różnych sklepach, by znaleźć swoją wymarzoną wyszywankę w atrakcyjnej cenie. Porządny materiał można dostać za trochę ponad 100 zł. Jednak za wyszywankę najlepszej jakości płaci się nawet kilkaset zł. 2. Petrykiwka Mówiąc o etnicznym wzornictwie, nie sposób pominąć inny ukraiński motyw – petrykiwkę. Wykorzystywany przede wszystkim w malarstwie i dekoracji. Typowe dla tego stylu są malowidła kwiatów czy ptaków. Tak jak wzory z wyszywanek mają swoją symbolikę, tak i tutaj kogut symbolizuje ogień, a ptaki – szczęście i harmonię. Petrykiwką zdobi się płótna, meble, szkatułki, talerze, a także domy, studnie i przystanki. Nazwa bowiem pochodzi od miejscowości Petrykiwka, zlokalizowanej w obwodzie dniepropetrowskim, gdzie mieszkańcy od lat kultywują tę sztukę. Niedawno postanowiono „otworzyć” tę miejscowość dla turystów, żeby zobaczyli ten swoisty skansen piastujący pamięć o ludowej twórczości Ukrainy. Chociaż turystyczne deptaki są usiane handmadem z petrykiwką, to trzeba przyznać, że wiele z nich to małe dzieła sztuki, które jak ulał nadają się na pamiątkę z ukraińskiej podróży. 3. Słodycze Roshen Kto nie chciałby spróbować słynnych słodyczy „króla czekolady” – czyli byłego prezydenta Petro Poroszenki? Za prezydentury biznes miał sprzedać, ale nie sprzedał. Ponoć brakowało nabywcy na firmę, którą Poroszenko wycenił na 3 mld $. Nestle oferowało tylko 1 mld $. Granie na zwłokę? Trzeba jednak przyznać, że słodkim wyrobom Roshen dobrego smaku odmówić nie można. Kupują je tak Ukraińcy, jak i turyści, czy to z Polski, czy z Danii bądź Kanady, zwabieni faktem przynależności koncernu do prezydenta. Niektóre czekolady są za słodkie, inne wysublimowane, w gustownych opakowaniach, idealnie nadają się na upominek. Ja za każdym razem funduję sobie bombonierkę Strila, zresztą lubianą przez kilku polskich dyplomatów w Kijowie. Mnóstwo osób docenia też orzechowe czekoladki Vechirniy Kyiv. Słodyczy do wyboru jest całe spektrum, dlatego sklepy Roshen to raj dla czekoladożerców. Warto spróbować też Zefir – przysmak zrobiony na bazie białka z jajek i jabłecznego purée i popularny również na Białorusi. Brzmi zaskakująco, ale można się w nim rozsmakować. Prawdziwym fenomenem jest jednak tort kijowski (Kyivskiy Tort) – legenda i jeden z symboli stolicy. Jego historia sięga 1956 roku, kiedy to w cukierniczej fabryce im. Karola Marksa przygotowano pierwszą sztukę. Jest przepyszny, w smaku maślano-orzechowy oraz przyjemnie kruchy ze względu na biszkoptowe i bezowe warstwy spodu. Tort kijowski trudno jest przewieźć, ale łatwo zjeść. Pamiętam jak raz wiozłam go do Polski pociągiem. Oczywiście został nieco zgnieciony, ale to nic, bo nikomu później nie przeszkadzało to w delektowaniu się smakiem. W ogóle torty w Ukrainie są bardzo popularne. Może nie je się ich na co dzień, ale częściej niż tylko na urodziny czy święta. Bez względu na okazję znajdziecie je jako stały asortyment w sklepowych lodówkach. Wszystkie powyższe specjały Ukraińcy przywożą do Polski jako gostynec, ponieważ zaproszeni w gości nigdy nie przychodzą z pustymi rękami. A teraz uzbrojeni w wiedzę co kupują na upominki miejscowi, sami możecie poczynić podobne zakupy. Dla kogoś, albo dla siebie. Bo czasem ciężko sobie odmówić kolejnego zefirka… 4. Suszone ryby i owoce morza do piwa Nasi wschodni sąsiedzi mają niesamowicie bogaty wachlarz przekąsek do piwa. Najbardziej oryginalną i taką, której w Polsce nie znajdziemy są suszone ryby i owoce morza. Niedrogie i dostępne w każdym markecie oraz miejskim straganie. Do wyboru są: kalmary w nitkach (słodsze) i plasterkach (raczej słone), małe, na ogół bardzo słone rybki – stavridki i wiele innych. W sklepach sprzedawane są w niewielkich opakowaniach, dzięki czemu bez problemu mieszczą się w bagażu. Jeśli ich nie próbowaliście, zróbcie to koniecznie. Pasują w sam raz do piwa. Takich suszonych ryb można też poszukać na wagę na lokalnych bazarach, ale wtedy trzeba spałaszować je od razu lub osobiście zadbać o szczelne zapakowanie. Warto też kupić krewetki z Morza Czarnego, które na bazarach sprzedawane są w plastikowych kubkach jak u nas maliny – do zjedzenia na miejscu. Mowa tu nie tylko o nadmorskich bazarach, ale i kijowskich, bo także do nich docierają smaczne owoce morza. Pamiętam jak wieczorami niemal wszystkie koce na krymskich plażach wyłożone były różnymi paczuszkami morskich specjałów. Karty, piwo i oczywiście kalmary lub ryba. 5. Kosmetyki i leki w aptece W państwach byłych republik radzieckich można znaleźć wiele interesujących kosmetyków, które bazują na lokalnych składnikach. Niektóre z nich to kosmetyki naturalne, wręcz organiczne. Warto jednak czytać skład, bo pełno jest też preparatów ze słabymi składnikami (np. olej parafinowy), które mimo że znajdują się w składzie większości wiodących na rynku kremów czy szamponów (również w UE), są szkodliwe dla zdrowia. Niedrogie, wręcz tanie są tutaj olejki eteryczne i inne oleje kosmetyczne, za które na Zachodzie płaci się wysokie sumy. Szeroki asortyment niezłej jakości. Wiodącą firmą jest tutaj Aromatika. Masła kokosowe, olejki z bergamotki, drzewa herbacianego i wszelkie inne wymyślne składniki, które mogą posłużyć cerze. Na Zachodzie modne jest obecnie olejowanie twarzy, by zachowała młodość oraz brody wśród panów, co by była nawilżona i odżywiona, a tanie specyfiki do takiej pielęgnacji można znaleźć właśnie w Ukrainie. Niezwykle powszechnym preparatem na problemy skórne jest tu wyciąg z nagietka – nastoyka kalienduly, którego spora buteleczka kosztuje nieco ponad 1 zł. Po tego typu zakupy można się udać do aptek albo dobrych sieciówek drogerii – Kosmo lub Watsons. Bardzo interesującym produktem jest Enterosgel, który został opracowany w latach ’80 na potrzeby KGB, by leczyć z zatruć. Używano go też przy likwidacji skutków katastrofy w Czarnobylu. Jest to papka z kryształków, która detoksykuje organizm i w kilka godzin stawia na nogi nawet po silnym zatruciu, też tym alkoholowym. Mówi się, że wystarczą 2-3 łyżki tego specyfiku i popicie jej wodą. Niektórzy twierdzą, że lek ten pomaga nawet w leczeniu boreliozy i nadaje się niemal „do wszystkiego”. Działa mniej więcej jak węgiel aktywowany, ale jest zdecydowanie silniejszy. Oczyszcza organizm nie tylko z toksyn, ale też z tych korzystnych substancji, nie można więc przesadzić ze zbyt częstym jego stosowaniem. Jak dotąd nie używałam, ale podobno działa rewelacyjnie. Lek jest też dostępny w Polsce, może jednak nieco różnić się składem. W egzotyczną podróż – zabrałabym. Skoro działało na KGB-istów, żołnierzy w Afganistanie i pewnie oficerów GRU… Kolejnym dość fascynującym lekiem jest Miramistin, który do aptek trafił dopiero pod koniec XX wieku. Badania nad nim rozpoczęły się już w latach ’70, a wynaleziono go na użytek programu kosmicznego. Leczy on gojące się rany, uszkodzony naskórek, różne choroby weneryczne i grzybice. Wynalazek testowano na marynarzach floty handlowej ZSRR, którzy byli nosicielami wszelakich chorób intymnych. Podziałało. Podobnie eksperymentowano na moskiewskich taksówkarzach. Jak to się ma do podboju kosmosu? Dylemat polegał na tym, że kosmonauci długie tygodnie, a nawet miesiące spędzali w kokpicie kosmicznego pojazdu – oddychali ciągle tym samym powietrzem, pili i oddawali mocz wykorzystując tę samą wodę… Zamknięty obieg i niezmienna temperatura (około 22°C) stanowiły pierwszorzędną pożywkę dla rozwoju bakterii. W odpowiedzi na to powstała ta radziecka maść na wiele bolączek. 6. Słodycze ze słonecznika – kozynak i chałwa Ukraina słonecznikiem stoi. Dlatego na sklepowych półkach można znaleźć rozmaite słonecznikowe wyroby. Dwa najpyszniejsze smakołyki to kozynak i słonecznikowa chałwa. Ten pierwszy to batonik, który składa się z ziaren słonecznika oblanych miodem. Bardzo prosta receptura, a na dodatek całkiem zdrowa i pożywna, ponieważ większość kozynaków nie zawiera żadnych ulepszaczy. Przekąska w sam raz na kilkugodzinne zwiedzanie Kijowa lub Lwowa. Chałwa ze słonecznika? Jesteśmy przyzwyczajeni do chałw na bazie sezamu, czyli tych pochodzących z Turcji, Iranu, państw Lewantu. Lokalna specyfika uwzględnia jednak modyfikacje. Tym samym chałwa z Ukrainy, ale też ta z Rosji, produkowana jest z nasion słonecznika. Jest to świetnym rozwiązaniem w kraju, w którym tej rośliny jest pod dostatkiem. W wielu ukraińskich wsiach całe pola są porośnięte małymi, żółciutkimi słońcami, gdzie się nie obrócisz – słoneczniki. Aż po horyzont. 7. Specjały ze Lwowa – kawa i czekolada We Lwowie, który znajdował się pod zaborem austriackim wciąż unosi się aura wiedeńskości – kultura picia i produkcji czekolady oraz kawy, a to wszystko w nietuzinkowych kawiarniach, zlokalizowanych w architektonicznie niebanalnych kamienicach, przy akompaniamencie muzyki klasycznej. Dlatego będąc we Lwowie trzeba spróbować ichniej kawy i czekolady. A że ładnie wyglądają, i doskonale smakują to na prezent z podróży albo lokalny zakup do domu nadadzą się wyśmienicie. Po kawę udajemy się do Kopalni Kawy. Trzeba liczyć się z tym, że mogą być tam długie kolejki, bowiem lokal ten to największa lwowska kawiarnia poświęcona historii kawy we Lwowie. Ta została tutaj sprowadzona pod koniec XVII wieku przez ciekawą personę jaką był Jerzy Kulczycki. Nie dziwne, że przemycił kulturę picia kawy na swoją rodzinną ziemię, ponieważ wcześniej założył w Wiedniu jedną z pierwszych kawiarni. W Lvivskiej Kopalni Kawy ludzie w strojach górników wydobywają ziarna kawy z piwnicy, gdzie jest ona przechowywana, następnie dostarczają ją na górę do lokalu, osmażają i mielą. W sprzedaży jest kawa zarówno zmielona, jak i w ziarnach. Jej aromat czuć aż na zewnątrz kawiarni. Pachnie przepięknie! Na czekoladową pauzę i zakupy zaprasza Lvivska Maysternia Shokoladu. Każda czekolada to ręczna robota wykonana na modłę belgijską. Na oczach odwiedzających powstają prawdziwe arcydzieła z różnym nadzieniem. Wizualnie bardzo atrakcyjne, dlatego rewelacyjnie nadają się na prezent z podróży. Można tu też wypić najlepszą gorącą czekoladę w mieście. Nie jest najlepsza na świecie, ale bardzo dobra na pewno. Lwów to nie tylko austriacka kultura (choć dominuje), ale też polska. Świetnym zakupem ze Lwowa jest nalewka Baczewski. To legendarna marka. W Polsce w sprzedaży jest Wódka Monopolowa Baczewski, jednak to właśnie nalewka stanowi lwowski unikat i tu naciąga owocami w ogromnych gąsiorach. Można ją kupić w rewelacyjnej restauracji serwującej kuchnię galicyjską – Baczewskich. To tuż na rynku (Shevska 8). Nalewek do wyboru jest mnóstwo – malinowa, różana, orzechowa, agrestowa i wiele innych. Butelki mają gustowny design, koszt jednej to około 16 zł. Marka ma bogatą historię, sięgającą 1782 roku. To wtedy pod Lwowem rodzina Baczewskich założyła pierwszą destylarnię. Ich trunki były doceniane przez austro-węgierskie władze, które nadały im tytuł Cesarskiego i Królewskiego Dostawcy Dworu, gościły też na dyplomatycznych stołach zarówno w czasie austriackiego zaboru, jak i za II RP. Naprawdę warto! 8. Wódka Khortytsa Ice Ukraińskie wódki to jeden z najczęstszych zakupów przywożonych do Polski. Moim znajomym doradzali w wyborze Ukraińcy. Jeden mówił, że najlepsza Kozacka Rada, drugi, że Khortytsa. Ale gdy koledzy odkryli na półce świecącą wódkę, wybór był prosty – Khortytsa Ice. Jej butelka zmienia kolor pod wpływem temperatury, niebieska barwa oznacza temperaturę idealną do spożycia. 9. Kwas chlebowy Ja zostanę przy kwasie chlebowym! Najlepiej smakuje ten prosto z żółtych beczek, które jeszcze kilka lat temu masowo stały latem na kijowskich ulicach. Sprzedają z nich kwas w kubeczkach, ale jeśli przyjdziesz ze swoją butelką, bez problemów naleją Ci do pełna. Zawsze też możesz kupić go w sklepach, w których znajdziesz naprawdę dużo ciekawych rzeczy, które warto przywieźć do Polski. Kwas albo się uwielbia, albo nie cierpi. Spróbuj! Warto też porównać kwas ukraiński z białoruskim czy litewskim. 10. Słodkie serki Delikatne, mleczne, rozpływające się w ustach serki pokryte czekoladową glazurą, z nadzieniem śmietankowym, owocowym czy toffi. Opcji jest wiele, a wszystkie są pyszne. Świetny deser. Serki te znajdziecie w sklepach tuż przy mlecznych produktach. Dostępne również w Rosji, Białorusi i Litwie. Mam porównanie tylko z litewskimi, które smakowały mi jakoś sztucznie. To tylko 10 rzeczy, które warto przywieźć z Ukrainy. Jest ich zdecydowanie więcej. Długo mogłabym opisywać wspaniałe mieszanki ziół karpackich, które w zachodniej Ukrainie podawane są w restauracjach jako herbaty. Albo pasty z papryki, pomidorów i bakłażanów – czyli różne ajwary i adżyki, które przywędrowały tu z Kaukazu i Bałkanów. Ukraińcy robią je własnoręcznie w domowych warunkach, ale szeroki ich zasób znajdziesz w słoikach w sklepach. To taki lokalny odpowiednik włoskich sosów. Zakupy polecam robić w supermarkecie Billa, Silpo i Novus a nie w małych mahazynah, gdzie wybór będzie dość ograniczony. O papierosach nawet nie wspomniałam, bo szkoda Waszego zdrowia. Ale niech tam, może ktoś dorobi się kokosów na handlu w akademiku! Ukraina – co i ile można przewieźć przez granicę bez cła Jedna osoba dorosła może wywieźć bez płacenia cła i akcyzy 40 sztuk papierosów lub 10 cygar lub 50 gram tytoniu. Co do alkoholu – masz prawo do wywiezienia 5 litrów piwa lub 2 litrów wina niemusującego lub 1 litra alkoholu wysokoprocentowego (>22%). A skoro wspomniałam o wielu artykułach spożywczych, trzeba pamiętać, że łącznie nie mogą one przekroczyć wartości 200€ przy jednoczesnym zachowaniu limitu 2 kg na jeden artykuł (lub jedno opakowanie jeśli jest większe niż 2 kg). Czyli – jeśli kupujesz kawę – możesz wziąć na przykład 2 opakowania po 1 kg lub jedno opakowanie, jeśli waży ono, dajmy na to, 3 kg. Co mogłabym wywieźć tonami z Ukrainy? A co Wam najbardziej spodobało się w Ukrainie lub najbardziej zasmakowało? Ja gdybym mogła wywozić coś taczkami to chyba byłoby to ukraińskie mleko kondensowane (згущене молоко). Lepszego nie jadłam, nie smakuje sztucznie, a posmarowane nim wafle to coś pysznego! No i jeszcze torcik kijowski… Więcej tekstów o Ukrainie znajdziesz na naszym blogu tutaj. Pierwszy wyjazd na granicę, na przejście w Zosinie i do punktu recepcyjnego w Hrubieszowie, był dużym przeżyciem. Takich scen w tej części Europy w tych czasach nikt się przecież do niedawna nie spodziewał. Z jednej strony zderzyliśmy się z ogromem ludzkiego cierpienia i potrzeb, z drugiej jednak widać było, że stworzone oddolnie, dzięki inicjatywie wielu ludzi dobrej woli, mechanizmy udzielania pomocy naprawdę świetnie działają. Tysiące osób napływających z granicy uzyskiwały pomoc naprawdę szybko i sprawnie. Choć brakowało (i wciąż brakuje) porządnej koordynacji ze strony instytucji państwowych, które powinny się tym zajmować, to osoby potrzebujące – w przeważającej większości kobiety, dzieci, osoby starsze, tak szybko, jak to możliwe, były odbierane z granicy i trafiały w bezpieczne miejsca, w których w godnych i bezpiecznych warunkach uzyskiwały schronienie i nie tylko doraźną pomoc. Polacy potrafią pomagać "Jesteście niesamowici! Jak wy to zrobiliście, że trafiły do was setki tysięcy osób, a nie ma tych strasznych obozów dla uchodźców, jak we włoskiej Lampeduzie czy w Grecji, na Lesbos w Moria?". Markus, niemiecki wolontariusz z organizacji pomocowej Kościoła ewangelickiego, od lat angażujący się w akcje pomocy uchodźcom na świecie, którego spotkałem na parkingu w pobliżu granicy, nie mógł ukryć zdziwienia i nie wierzył, że punkty recepcyjne w przygranicznych miejscowościach to dla większości uciekających tylko miejsce, w którym spędzają raczej godziny, a najwyżej dni. Nie mógł też uwierzyć, że w udzielaniu pomocy uchodźcom z Ukrainy państwo uczestniczy w znikomym stopniu, że większość pomocy opiera się na ofiarności zwykłych ludzi. Foto: Auto Świat Jak wygląda sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej Największa fala uchodźców od czasów II wojny światowej Na początku marca eksperci ostrzegali, że rosyjska inwazja na Ukrainę może doprowadzić do największej fali uchodźców w Europie od czasów II wojny światowej. Już wiemy, że pesymiści mieli rację, nawet jednak oni nie przewidywali, że ludzi potrzebujących pomocy będzie przybywało w takim tempie. Tylko od 24 lutego do 8 marca z Ukrainy uciekło ponad 2 mln osób! I pomyśleć, że jeszcze kilka lat temu politycy, którzy wówczas byli w opozycji, a dziś są przy władzy, siali panikę, że przyjęcie ok. 6 tys. osób w ramach unijnych programów relokacji uchodźców będzie dla Polski katastrofą. Z powodu ok. 10 tys. emigrantów próbujących przedostać się do Polski z Białorusi w części kraju wprowadzono stan wyjątkowy i rozpoczęto budowę kosztującego miliardy złotych muru. Teraz tylu uchodźców z Ukrainy trafia do naszego kraju przez dosłownie kilka godzin. Tylko 7 marca przejście w Medyce pokonało ok. 30 tys. osób, z których aż 18 tys. zrobiło to pieszo. O ile pod koniec lutego i w pierwszych dniach marca można było mówić o ludziach uciekających "przed wojną", to teraz ci, którzy trafiają na polską granicę, to coraz częściej ludzie uciekający "z wojny" – a to poważna zmiana sytuacji. W pierwszych dniach od inwazji uciekały całe rodziny, najczęściej samochodami, pociągami, autobusami. Od tamtego czasu bardzo dużo się zmieniło – po wprowadzeniu na Ukrainie powszechnej mobilizacji, zdolni do służby wojskowej mężczyźni w wielu od 18 do 60 lat nie mogą opuszczać Ukrainy, a to oznacza, że na granicę trafiają niemal wyłącznie kobiety i dzieci. Coraz częściej są to ludzie, którzy nie przejeżdżają przez granicę, a przez nią przechodzą – bo nie ma już regularnych połączeń kolejowych, a te, które zostały, są oblegane, mimo że ludzie obawiają się – nie bez przyczyny – że dworce i pociągi mogą być celem rosyjskich bombardowań. Coraz trudniej o paliwo, z wielu miast, w których trwają walki, nie da się już wyjechać samochodami czy autobusami. Dziesiątki tysięcy ludzi uciekają na piechotę! Nawet jeśli uda im się znaleźć transport, to z reguły przewoźnicy nie chcą utknąć przed granicą, więc wysadzają pasażerów kilka-kilkanaście kilometrów przed nią. Foto: Fundacja Motoryzacja Dzieciom Pomoc na granicy polsko-ukraińskiej. Pomoc dla Ukraińców. Czy pomagają tylko Polacy? Tym razem postanowiliśmy sprawdzić, jak wygląda sytuacja na granicy w Medyce oraz na przejściu w Korczowej. Na trasie A4 prowadzącej do granicy panuje spory ruch, choć zupełnie inny niż dotychczas. Szczególnie w weekend widać było całe kolumny pojazdów wiozących pomoc. Tyle że inaczej niż jeszcze kilka dni wcześniej, znaczna część z nich to samochody na zagranicznych numerach, głównie z Niemiec, ale też z Holandii, Francji czy nawet Włoch i Szwajcarii. Widać auta niemieckich ochotniczych straży pożarnych, klubów sportowych i stowarzyszeń, kościelnych organizacji pomocowych, ale też i sporo prywatnych aut z kartkami za szybą informującymi, że to transport pomocy na Ukrainę. Jadąc w kierunku granicy, mijam też autobusy turystyczne, w których na fotelach, zamiast pasażerów znajdują się pakunki, zgrzewki z napojami, pakowana żywność. Pojawiające się w internecie doniesienia, że tylko my Polacy pomagamy Ukraińcom, mają się nijak do rzeczywistości. Pomoc płynie z całej Europy. Sytuacja na przejściach granicznych w Medyce i w Korczowej Przy przejściu granicznym w Medyce ustawiono namioty, w których ludzie uciekający z Ukrainy mogą się ogrzać i posilić. Ruch jest olbrzymi! Od polskiej strony policja przepuszcza na granicę tylko te pojazdy, które wiozą pasażerów lub pomoc na Ukrainę oraz tych, którzy z granicy chcą odebrać konkretne osoby – inni, chętni do pomocy kierowani są do ośrodka w nieodległym Przemyślu. To właśnie tam – autobusami i busami zorganizowanymi przez samorząd i służby ratownicze – przewożone są osoby, które przekroczyły granicę pieszo. Na granicy w Korczowej do przejścia przepuszczane są tylko te osoby, które chcą przejechać przez granicę, dostarczają pomoc oraz ci, na których czeka już ktoś na przejściu. Osoby przekraczające granicę z Ukrainy do Polski na piechotę są odwożone do ośrodka zorganizowanego w Hali Kijowskiej w Centrum Handlu i Magazynowania Korczowa Dolina w miejscowości Młyny, oddalonej od granicy o ok. 4 km (dojazd drogą nr 94). Foto: Auto Świat Jak wygląda sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej Gdyby ktoś nie wiedział, co dzieje się teraz na Ukrainie, z daleka mógłby pomyśleć, że w halach nieopodal Korczowej trwa jakaś oblegana impreza handlowa, międzynarodowe targi. Wzdłuż drogi stoją rzędy samochodów, wjazd do centrum jest zakorkowany, przed halą z autokarów wylewają się tłumy ludzi. Z bliska widać, że tłumie prawie nie ma mężczyzn, są niemal wyłącznie kobiety i dzieci. Dookoła sporo strażaków, policjantów, żołnierzy WOT, harcerzy. Przed halą stoją namioty z jedzeniem, środkami czystości, artykułami pierwszej potrzeby, jest nawet namiot z karmą dla zwierząt. Przed halą znajduje się wielka tablica świetlna z napisami w różnych językach informującymi o lokalizacji, o tym, że Polska pomoże emigrantom, że jedzenie, pomoc medyczna i artykuły pierwszej potrzeby są bezpłatne, że bezpłatny jest też dostęp do Wi-Fi. Przez głośniki co chwila słychać wezwania: "Kierowcy wożący ludzi proszeni o zgłaszanie do informacji”, a później, z reguły w trzech językach – po ukraińsku, polsku i rosyjsku – komunikaty o wolnych miejscach do różnych miast w Polsce, ale też o możliwości wyjazdu do Niemiec, Danii czy do Holandii. Do tego krzyki ludzi, którzy chcą trafić do samochodów i autokarów jadących w interesujących ich kierunkach. Zagraniczne autobusy i busy, które przywożą pomoc na granicę (część darów jest przepakowywana na ukraińskie ciężarówki, część zostaje na granicy), nie wracają puste – w drodze powrotnej zabierają pasażerów. Ośrodek w Korczowej: jak zabrać potrzebujących? Przez tłum przedzieram się do informacji w centrum hali. Dookoła stoją setki łóżek polowych zajętych przez wymęczonych ludzi (halę przygotowano na ok. 2000 osób), torby, wózki z dziećmi. Jest głośno, czuć wszechobecną nerwowość. Ludzie są zmęczeni, przekrzykują się, próbują kontaktować się z bliskimi, korzystając z internetu, dookoła słychać płacz dzieci i komunikaty spikerów próbujących organizować transport uchodźców w głąb Polski i do innych krajów. Po doświadczeniach z punktu w Hrubieszowie jestem przygotowany na to, że zgłoszę się do informacji, wypełnię ankietę z moimi danymi, a po chwili ktoś przydzieli mi pasażerów. Tu jednak odbywa się to jednak zupełnie inaczej! Przy takim natłoku ludzi potrzebujących pomocy nikt nie ma na to czasu. Przepycham się do punktu informacyjnego. Wolontariusz w żółtej kamizelce i z mikrofonem w ręku krzyczy do mnie: – Kierowca? Vodi? Voditel? Dokąd, ile miejsc? – Warszawa, Lublin, jak z małym bagażem to maksymalnie 6 miejsc – odpowiadam. – Człowieku, tu już nikt nie ma dużego bagażu. Stój tu, zaraz będziesz miał komplet. W momencie, kiedy zaczyna tylko mówić przez mikrofon "Warszawa…", czuję, że ktoś mnie szarpie za ramię. – Vizmy nas! – prosi przepychająca się do informacji kobieta. – I nas, i nas! – krzyczą kolejne osoby. Podchodzą do mnie ukraińscy wolontariusze, na oko studenci – pomagają z tłumaczeniem. Pytają, czy mogę zabrać też dzieci, czy mam foteliki. Proszą, żebym zaczekał w tym miejscu, a oni pomogą się spakować kobietom, przewinąć i ubrać dzieci, przygotują im kaszkę na drogę. Czekam więc przy informacji. Obok stoi grupka mężczyzn o ciemnej karnacji i wyraźnie nieeuropejskich rysach. Rzucają się w oczy na tle setek kobiet z dziećmi. Wolontariusz stojący obok mnie zauważa, że na nich patrzę. "Oni to dopiero mają przerąbane. Nikt nie chce zabierać facetów, jak czekają kobiety z dziećmi na rękach. Jak im nie zorganizują jakiegoś specjalnego transportu, to będą stąd szli do Przemyśla na piechotę" – mówi. Foto: Auto Świat Jak wygląda sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej Podróż z uciekającymi z Ukrainy Po dłuższej chwili moje pasażerki są w komplecie. Widać po nich skrajne zmęczenie, a do przejścia mamy kilkaset metrów – pod same hale wpuszczane są tylko autobusy. Ukraińscy wolontariusze pomagają z torbami i z dziećmi. Starają się pocieszać zmęczone kobiety, ale widzę też, że starają się po prostu sprawdzić, czy transport rzeczywiście będzie bezpieczny. Wolontariuszka wymienia się kontaktami z jedną z moich pasażerek, prosi ją, żeby dała znać, kiedy dotrzemy na miejsce. Mimo niesamowitego natłoku ludzi potrzebujących pomocy nie ma znieczulicy, wciąż widać troskę o innych. Dopiero przy samochodzie, z dala od hałasu panującego w Hali Kijowskiej, jest okazja, żeby zamienić kilka słów z pasażerkami. Znów te same pytania, które słyszałem już wcześniej w Hrubieszowie. Niedowierzanie, że nie chcę za transport pieniędzy, dopytywanie, czy dowiozę je do samej Warszawy, gdzie je wysadzę Dobra wiadomość jest taka, że wszystkie mają już załatwiony nocleg w Warszawie – to wcale już nie takie oczywiste. Jedna z kobiet przekazuje mi swój telefon – na linii jest jej mieszkająca w Polsce rodzina, która ma ją odebrać. Jedno z pierwszych pytań: "czy zrobić panu przelew?". Ci ludzie jeszcze dwa tygodnie temu mieli normalne, często całkiem dostatnie życie – nie potrafią jeszcze przyjmować pomocy, są dumni. Po ruszeniu z Korczowej zamieniamy jeszcze dosłownie kilka zdań, walcząc z barierą językową, chwilę później wszystkie pasażerki – łącznie z maluchami – śpią. W połowie drogi zatrzymujemy się na stacji, żeby zatankować. Proponuję kawę, herbatę, coś do jedzenia. – Nie trzeba, no może kawę... Udaję, że nie słyszałem tego "nie trzeba" – przynoszę napoje i jedzenie. I wiem, że dobrze zrobiłem. Większość z 4,5-godzinnej trasy pokonujemy w ciszy. Wyłączam radio, bo w każdych wiadomościach mowa jest o wojnie i o ciężkich walkach na Ukrainie – one tego nie chcą słuchać. Nie w tym momencie. To normalne, te dzielne kobiety, po tym, co dotychczas przeszły, potrzebują chwili spokoju. Dopiero tuż przed Warszawą same z siebie zaczynają opowiadać. O dobie spędzonej na mrozie po ukraińskiej stronie granicy. O tym, że podróż z Charkowa trwała 6 dni, że nie ma do czego z dzieckiem wracać, bo dom zbombardowali Rosjanie, o mężu, który został, żeby walczyć, o 12 godzinach marszu do granicy – nie samemu, a z małym dzieckiem i o wyrzucaniu po drodze bagażu, który w marszu przeszkadzał… Znów wiem, że to nie moja ostatnia trasa na granicę, że nie można tych ludzi tam tak po prostu zostawić, licząc, że powołane do tego służby kiedyś się nimi zajmą. Sytuacja na granicy: fałszywe informacje w internecie Po powrocie do domu przeglądam media społecznościowe, patrzę co dzieje się na grupach organizujących pomoc. Trafiam na wrzucony przez kogoś filmik nakręcony w ośrodku w Korczowej, w którym sam byłem kilka godzin wcześniej. Nagrano go niedługo po otwarciu ośrodka, hala nie jest jeszcze wypełniona po brzegi tłumem kobiet i dzieci. Autor filmu koncentruje się na Pakistańczykach, Kameruńczykach, Irańczykach – przekaz jest taki, że to wszystko to "ściema", że pomagać nie warto. Po komentarzach, które pojawiają się pod filmem, widać, że mnóstwo ludzi w to wierzy. "Najpierw ta pandemia, teraz taka niby-wojna, a niech się te ruskie biją”. "Dlaczego to tylko Polacy mają pomagać? Kto pomoże nam?”. Ci, którzy twierdzą, że to wszystko ściema i histeria medialna, powinni sami jechać na granicę! Kolejny przykry przypadek: osoba niby chętna, żeby pomagać, jedzie na granicę do Hrubieszowa, ale kiedy dowiaduje się, że żeby zabrać pasażerów, trzeba wypełnić prostą ankietę (podstawowe dane kierowcy, auta i pasażerów, numer telefonu) – rezygnuje i odjeżdża bez pasażerów. To takie trudne, żeby zrozumieć, że chodzi o bezpieczeństwo i o spokój bezbronnych ludzi uciekających przed wojną? Taka drobna formalność sprawia, że są odrobinę spokojniejsi. Foto: Auto Świat Jak wygląda sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej Jak możesz pomóc ofiarom wojny na Ukrainie? Wbrew temu, co w mediach twierdzą politycy – pomoc uchodźcom odbywa się wciąż głównie siłami ludzi dobrej woli, samorządów i organizacji pozarządowych. Funkcjonariusze poszczególnych służb pracują z niezwykłym zaangażowaniem, ale brakuje porządnej koordynacji na szczeblu krajowym. Zorganizowanych przez państwo ośrodków jest jak na lekarstwo, coraz trudniej znaleźć też miejsca dla potrzebujących oferowane przez ludzi dobrej woli, czy nawet niedrogie mieszkania do wynajęcia. Możesz pomóc na kilka sposobów: Finansowo, wpłacając pieniądze na konta sprawdzonych organizacji organizujących pomoc, albo pomagając konkretnym osobom w Polsce i na Ukrainie. To najprostsze rozwiązanie i wcale nie najgorsze, bo organizacjom łatwiej jest dostarczać pomoc tam, gdzie jest ona potrzebna. Rzeczowo: Polacy po pierwszych informacjach o rosyjskiej agresji na Ukrainę zaczęli prowadzić najróżniejsze zbiórki. Niestety nie zawsze tego, co akurat jest w danym miejscu potrzebne. Na granicach potrzebna jest przede wszystkim pakowana, kaloryczna żywność, która nie wymaga przygotowania, napoje w poręcznych opakowań, środki higieny, pieluchy, podpaski, podstawowe leki (np. paracetamol, ibuprofen), ciepłe ubrania i koce. Nie ma sensu wysyłanie na granicę wyjściowych ubrań, makaronów, ryżu, zabawek – takie rzeczy przydadzą się gdzie indziej i kiedy indziej. Jeśli chodzi o transporty, które mają trafić na Ukrainę, to warto ustalić z ich organizatorami, co jest akurat potrzebne. Unikamy wysyłania "drobnicy", zamiast kilku różnych puszek kupujemy całą zgrzewkę jednego typu – to ułatwia pakowanie i transport. Ubrania męskie powinny być w ciemnych kolorach. Coraz bardziej potrzebne są leki, specjalistyczne materiały opatrunkowe, środki przydatne na froncie: listę zakupów lepiej skonsultować z organizatorami transportów. Oferując nocleg tymczasowy lub na dłużej. Wielu Ukraińców liczy na to, że w ciągu kilku tygodni uda im się wrócić do domu, inni potrzebują miejsca na kilka dni, np. do czasu, kiedy uda im się wyjechać dalej na Zachód, np. do Niemiec. Zapewniając transport z granicy w głąb kraju. Ośrodki stworzone doraźnie przy granicy oferują dach nad głową i jedzenie, ale nie ma tam warunków odpowiednich do dłuższego pobytu matek z dziećmi czy osób w podeszłym wieku, a to oni właśnie uciekają z Ukrainy. W tej kwestii państwo jak na razie całkowicie zawodzi – gdyby nie wolontariusze rozwożący potrzebujących po całym kraju, ludzie już dawno nie mieściliby się w przygranicznych ośrodkach. W momencie przygotowywanie tego artykułu można było "w ciemno" jechać w zasadzie na dowolne przejście graniczne, żeby znaleźć chętnych na transport do większych miast w Polsce. Pomagając w punktach recepcyjnych. Jak wozić kobiety i dzieci z granicy? Nadal jedną z najpoważniejszych, doraźnych potrzeb jest odbieranie ludzi z przejść granicznych i przygranicznych ośrodków i dostarczanie ich w głąb kraju. Zmotoryzowani wolontariusze są na wagę złota. Naszym zdaniem, najlepiej pomaga się w zorganizowanych grupach – warto poszukać choćby w mediach społecznościowych informacji o zorganizowanych wyjazdach na granicę, często poszukiwani są też kierowcy, którzy nie mają własnych samochodów. Jedną z wielu inicjatyw tego typu jest np. Fundacja Motoryzacja Dzieciom (wcześniej Motocykliści Dzieciom), która zrzesza fanów motoryzacji i od wielu lat organizuje eventy motoryzacyjne dla dzieci z domów dziecka, chorych i niepełnosprawnych. W ciągu ostatnich dni działacze fundacji zorganizowali wiele konwojów odbierających z granicy matki z dziećmi. Tylko w ostatnią niedzielę ( konwój Fundacji liczył aż 32 auta, którymi udało się przewieźć 167 potrzebujących osób. Dlaczego takie zorganizowane grupy są lepsze od indywidualnych wyjazdów z pomocą? Powodów jest wiele – osoby uciekające z Ukrainy często podróżują większymi grupami, np. jedna czy dwie kobiety jadą nie tylko ze swoimi dziećmi, ale też i z dziećmi znajomych. To zrozumiałe, że takie grupy nie chcą podróżować osobno – konwój składający się z kilku czy kilkunastu aut pozwala zabrać więcej osób bez rozdzielania rodzin i znajomych. Takie konwoje wzbudzają też większe zaufanie u osób, którym chcemy pomóc. Warto mieć świadomość tego, że osoby zabierane z granicy uciekają przed wojną, są często ekstremalnie straumatyzowane i pełne obaw podsycanych też przez rosyjską propagandę, która straszy rzekomą falą porwań kobiet uciekających do Polski, odbieraniem im dzieci czy o zmuszaniu do prostytucji i niewolniczej pracy. Podróż oznakowanym, zorganizowanym konwojem daje im większe poczucie bezpieczeństwa. Organizatorzy konwojów opracowują logistykę, pomagają w kontaktach z potrzebującymi, ustalają adresy docelowe. Jak pomóc ludziom na granicy z Ukrainą: to powinieneś wiedzieć Twoja pomoc może być skuteczniejsza, jeśli będzie dobrze zorganizowana. Poszukaj np. poprzez media społecznościowe zorganizowanych konwojów wiozących pomoc lub odbierających ludzi z granicy – warto się do nich przyłączyć. Jadąc na granicę po pasażerów, pamiętaj, że prawdopodobnie będziesz wiózł kobiety z dziećmi. Weź ze sobą foteliki, mokre chusteczki, pieluchy. Warto mieć też środki dla dzieci przeciwko chorobie lokomocyjnej. Jeśli nie jedziesz po konkretne osoby, to nie kieruj się bezpośrednio na granicę, jedź do jednego z ośrodków recepcyjnych. Nie bierz nieznajomych pasażerów na własną rękę, lepiej i bezpieczniej będzie, jeśli przydzielą ci ich wolontariusze w punktach recepcyjnych. Nie zdziw się, jeśli twoi pasażerowie będą chcieli zrobić zdjęcie Twojego prawa jazdy i wysłać je np. rodzinie – wśród uciekających kolportowane są fake newsy o porwaniach kobiet przez polskie gangi. Bądź przygotowany na to, że twoi pasażerowie mogą być w słabej kondycji psychicznej – mogą mieć objawy zespołu stresu pourazowego (PTSD), stany lękowe, mogą być apatyczni, mogą cierpieć po utracie bliskich, na pewno cierpią po utracie dobytku. Nie daj się zwieść temu, że ktoś wydaje się opanowany, żartuje – to może być tylko poza, np. po to, żeby podtrzymać na duchu dzieci. Taka osoba w każdym momencie może "pęknąć" – czasem wystarczy pozornie drobny bodziec, np. informacje w radiu, sygnały przejeżdżającej karetki, przelatujący śmigłowiec. Nie oczekuj, że ludzie, którym pomagasz, będą wylewni, rozmowni – większość z nich jest skrajnie zmęczona, zestresowana. To, że są wycofani, cisi, nie oznacza, że nie są wdzięczni. Nie zamęczaj ich pytaniami o sytuację, o przebieg ucieczki, o ich wcześniejsze życie. To mogą być zbyt bolesne kwestie. Nie bądź wścibski. Daj jednak do zrozumienia, że jeśli będą tego potrzebowali, to ich wysłuchasz. W niektórych punktach, zanim zabierzesz pasażerów, możesz zostać poproszony o podanie swoich danych. Osoby będące w dużym stresie nie lubią żadnych niespodzianek ani niepewnych sytuacji. Poinformuj swoich pasażerów o szczegółach podróży. Jak długo będziecie jechali, jaką trasą, jakie będą punkty pośrednie. Zachęć ich do tego, żeby się nie krępowali i informowali, jeśli będą potrzebowali nieplanowanego postoju. Z góry poinformuj, że nie chcesz za transport pieniędzy. Jeśli możesz, weź ze sobą kanistry – mogą się przydać tobie, możesz też je przekazać, żeby przekazano je dalej, do osób, którym skończyło się po ukraińskiej stronie paliwo w autach. Jeśli zamierzasz wozić pasażerów, weź do auta ładowarki do telefonów, powerbanki – po wielu godzinach, a czasem nawet dniach w podróży, uciekający mogą mieć rozładowane telefony, a zapewne chcą mieć kontakt z bliskimi. Jeśli kontaktujesz się przez komunikatory internetowe z osobami będącymi jeszcze na Ukrainie, np. żeby umówić się na ich odbiór z granicy, staraj się pisać do nich w językach, które znają. Bierz pod uwagę to, że przy słabej jakości połączenia z internetem nie działają internetowe aplikacje do tłumaczenia! Na Ukrainie żyją nie tylko Ukraińcy, nie wszyscy obywatele Ukrainy mówią po ukraińsku, dla wielu z nich głównym językiem jest rosyjski, ale nie każdy Ukrainiec mówi po rosyjsku, niektórzy mówią nawet po … grecku. Ukraina jest wielojęzyczna, ponad 1/5 ludności tego kraju jest narodowości innej niż ukraińska! Choć Ukraińcy używają cyrylicy, to tzw. podobieństwo leksykalne między polskim a ukraińskim jest większe niż między ukraińskim a rosyjskim. To nie znaczy, że zawsze łatwo się porozumieć. Trzeba też pamiętać, że wiele słów brzmiących podobnie w naszych językach ma zupełnie różne znaczenia. Pamiętaj także o sobie: pomaganie innym daje mnóstwo satysfakcji, ale jest wyczerpujące fizycznie i psychicznie. Długotrwały kontakt z osobami, które dotknęły życiowe tragedie, obciąży także ciebie – jeśli poczujesz, że sam potrzebujesz pomocy, nie wstydź się o nią poprosić. Są już pierwsze oferty pomocy psychologicznej także dla wolontariuszy. Pomagający też potrzebują pomocy! Przez piesze, polsko - ukraińskie przejście graniczne, setki wolontariuszy przenoszą na Ukrainę hełmy i kamizelki kuloodporne. Sprzęt trafia do ukraińskich żołnierzy, walczących we wschodniej powodu ograniczeń, organizatorzy akcji nie mogą przewieźć całego ładunku przez polsko - ukraińską granicę. Dlatego wykorzystują metodę tzw. mrówek. Podróżni przenoszą tylko jeden hełm i jedną kamizelkę. To sposób znany głównie z czarnego rynku alkoholu i jest dobrze zorganizowana. Na granicę, w pobliże przejścia granicznego jadą autobusy wypełnione ludźmi-mrówkami, wykorzystywanymi tylko do tego jednego zadania. Pieszo przekraczają granicę z Polską. Tutaj każdy dostaje sprzęt do przeniesienia i pieszo z powrotem wraca na jadą na granicę- Takiej ochrony bardzo brakuje naszym ludziom, którzy na wschodzie walczą z rosyjskim wojskiem. Postanowiliśmy pomóc. Ze Lwowa wysyłamy ludzi na granicę z Polską, a oni zajmują się transportem tych rzeczy - mówi nam jeden z organizatorów akcji ze również mieszkańcy przygranicznych terenów. Organizują się choćby poprzez portal facebook oraz pocztą masowa akcja odbyła się w sobotę, niedzielę i poniedziałek. Na przejściu granicznym w Medyce łącznie pojawiło się kilkaset Wszyscy mieli dokumenty uprawniające do przekroczenia granicy. Grupa była spora. Aby ułatwić odprawę, uruchomiliśmy dodatkowe stanowisko. Wszystko odbyło się sprawnie, nie było żadnych kłopotów z tymi podróżnymi - mówi mjr Elżbieta Pikor, rzecznik Bieszczadzkiego Oddziału Straży i zdjęcia z weekendowej akcji można zobaczyć na facebooku, choćby na stronie Narodowej Samoobrony Lwowskiej. Na fotografiach kobiety i mężczyźni w różnym wieku. Sporo młodych osób. Widać, jak z busa, zaparkowanego na przygranicznym targowisku, odbierają hełmy. Część zawinięta w czarne, foliowe worki. Sporo osób przymierza hełmy, traktuje je jako ciekawostkę, robi sobie pamiątkowe od kilku miesięcyDlaczego nie można po prostu hurtem przewieźć kamizelek i hełmów przez granicę? Uniemożliwiają to polskie Kamizelki figurują na liście uzbrojenia. Na ich wywóz konieczne jest odpowiednie zezwolenie ministra gospodarki. Podobnie jest z hełmami wojskowymi - informuje Edyta Chabowska, rzecznik Izby Celnej w jest natomiast przeniesienie jednego hełmu i jednej kamizelki. Wtedy jest to traktowane, jako ochrona osobista. Z tym, że osoba nie można powtórnie wejść do Polski i ponownie przenieść na Ukrainę hełmu i kamizelki. Z tego powodu stale potrzebni są nowi jest dobrze zorganizowane. Na Ukrainie, ale także wśród Ukraińców mieszkających w Polsce i Polaków narodowości ukraińskiej trwa zbiórka pieniędzy na ten Akcja organizowana jest od kilku miesięcy, odkąd zaczął się Majdan. Sprzęt, nawet używany, jest kupowany od rodzimych firm ochroniarskich. Jest magazynowany w Przemyślu. Dawniej, gdy Ukrainą rządził Janukowycz było trudniej, bo służby ukraińskie nie pozwalały na przywóz tego sprzętu. Dziwię się, że obecnie są jakieś problemy nie do przejścia. Wydaje mi się, że bardziej chodzi o efekt propagandowy, że aż tyle osób wspomaga walczących - mówi nam przemyślanin śledzący tę akcji twierdzą, że sprzęt kupują w Polsce, Czechach a nawet dalekiej Hiszpanii. Do tego ostatniego kraju sporo Ukraińców wyjechało w poszukiwaniu pracy. Wybierając się w nowe miejsce często poszukujemy informacji odnośnie danego kraju. Zastanawiamy się jakie pamiątki przywieźć, co warto kupić i czego warto tam spróbować. Na Ukrainie byliśmy dwa razy. Kraj ten jest tak przyciągający, że zastanawiamy się nad kolejną wycieczką. Chociaż ceny w ostatnich czasach na Ukrainie poszły w górę, to i tak warto zwrócić uwagę na kilka produktów. W tym artykule napiszę moje spostrzeżenia na temat tego, co opłaca się kupić u sąsiadów ze wschodu. Znajdź świetny nocleg we Lwowie z pomocą sprawdzonej wyszukiwarki Papierosy Pierwsze co przychodzi na myśl; tanie papierosy. Jedna paczka (20 sztuk) na Ukrainie kosztuje około 5 zł. Wybór jest ogromny od tych bardziej popularnych L&M, LD, Marlboro, Chestrefield, po nieznane marki. Można je kupić w niemal każdym kiosku czy sklepie. Pamiętajmy jednak o ograniczeniach, gdyż na granicy jest to szczegółowo sprawdzane. Transportem lotniczym jedna osoba jednorazowo może przewieźć 200 sztuk papierosów; pociągiem, samochodem, autobusem lub pieszo tylko 40 sztuk papierosów. Więcej informacji o limitach celnych możecie przeczytać w osobnym artykule ⇒ link Alkohol Ceny alkoholów na Ukrainie są atrakcyjne, jednak nie ma tak znaczącej różnicy jak w przypadku wyrobów tytoniowych. Na promocji można wyszukać coś 2x tańszego niż w Polsce. Szeroki wyrobów napojów alkoholowych sprawi, że każdy znajdzie coś dla siebie. Nam smakowały najbardziej ukraińskie piwa oraz wina. Ile alkoholu można przywieźć z Ukrainy? Niezależnie jakim środkiem transportu będziemy się poruszać, ograniczenia są jednakowe. Jednorazowo, jedna osoba może przewieźć 1 litr wyrobów spirytusowych powyżej 22% lub 2 litry wyrobów alkoholowych poniżej 22% i 4 litry wina niemusującego i 16 litrów piwa. Słodycze Na Ukrainie nie zabraknie też miejsc dla smakoszy słodyczy. Najpopularniejsze są słodycze z firmy Roshen. Firma oferuje olbrzymi wybór przepysznych łakoci, w rozsądnych cenach: cukierki czekoladowe, cukierki twarde, lizaki, czekolady, ciastka, galaretki, bombonierki, batony. Wchodząc do takiego sklepu ciężko oprzeć się pokusie, zapach oraz kolorowe opakowania robią swoje:). Innym smakołykiem, który polecam jest chałwa słonecznikowa, dostępna w sklepach spożywczych. Od chałwy sezamowej różni się smakiem oraz konsystencją, jest zdecydowanie twardsza. Kawa, herbata, kwas chlebowy Kolejne produkty, których trzeba spróbować będąc na Ukrainie. Możemy ich skosztować na miejscu w kawiarni lub restauracji, ale także możemy je dostać w sklepach. Kwas chlebowy to bezalkoholowy napój, sporządzany poprzez fermentację chleba. Od XVI w. uznawany jest na Ukrainie za napój narodowy. Drobne pamiątki Niewielkie upominki możemy kupić między innymi na targach. Pamiątki, które utkwiły mi szczególnie w pamięci to dowód osobisty lub prawo jazdy ze sławną osobą, papier toaletowy lub wycieraczka z podobizną prezydenta Rosji, karty do gry z regionalnymi zabytkami i wiele innych. Ubrania z wyszywankami Kolejnym charakterystycznym produktem Ukrainy są przepiękne, ręcznie haftowane ubrania. Największy wybór jest koszul damskich. Możemy je kupić na targach oraz w sklepach. A Wy co najchętniej kupujecie i przywozicie ze sobą z Ukrainy? Napiszcie w komentarzach 😉 Od wielu dni granice Polski przekraczają dziesiątki tysięcy Ukraińców, którzy uciekają przed wojną. Już ok. 300 tysięcy uchodźców z Ukrainy znalazło się na terytorium naszego kraju. To niewinni i bezbronni ludzie, którzy uciekają przed rosyjską inwazją. Jak pomagać Ukrainie? Oto lista zweryfikowanych zbiórek. 24 lutego Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę. Już od pierwszych godzin, tysiące kobiet, mężczyzn i dzieci zaczęło ewakuować się na zachód, ku granicy z Polską. W ostatnich dniach uchodźcy szczególnie potrzebowali wsparcia i pomocy wolontariuszy, organizacji humanitarnych, ale także polskiego rządu i całej Unii Europejskiej. Praca na przejściach granicznych polsko-ukraińskich nieprzerwanie trwa. Tysiące ochotników codziennie przyjeżdża pomagać Ukraińcom. Potrzebna jest żywność, leki, ubrania i transport. Pomóc może każdy. Czasem nie trzeba nawet wychodzić z domu, a liczy się każdy gest. Ostatnie dni pokazały, że ludzi dobrej woli jest naprawdę dużo. Wojna jednak trwa i wciąż coraz więcej osób potrzebuje wsparcia. Pomoc rządowa polskiego MSZ 27 lutego polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych uruchomiło portal To strona zarówno dla uchodźców, którzy szukają pomocy, jak i dla Polaków, którzy pragną pomóc. Każdy, kto jest w stanie zapewnić schronienie lub wesprzeć Ukraińców w inny sposób może wypełnić formularz dostępny na stronie głównej. Należy zgłosić się jako organizacja pozarządowa, samorząd, firma lub osoba prywatna. Następnie wystarczy zadeklarować, jak możesz pomóc. Organizacje pozarządowe (NGO) i samorządy muszą określić, czy pomagają na terenie Polski, czy Ukrainy. Następnie trzeba określić formę wsparcia. Za pośrednictwem rządowej strony internetowej można zaproponować również nocleg. W tym celu należy określić, dla ilu osób mamy pokój oraz na jak długi czas. Następnie wystarczy podać swoje dane kontaktowe. Firmy mogą również zgłosić swoją gotowość do zapewnienia transportu, przewozu osób oraz zatrudnienia. Oprócz danych osobowych, w formularzu trzeba dokładnie zaznaczyć między innymi, jaki rodzaj transportu można zaoferować i co można przewieźć. W przypadku pomocy przewozowej ważne jest, aby określić liczbę osób, którą można zabrać. Natomiast jeśli chodzi o pracę, należy określić rodzaj stanowiska i liczbę wakatów. Osoby prywatne mogą wesprzeć uchodźców materialnie. Na stronie dostępny jest link do listy wojewódzkich punktów zbiórki. Warto zwrócić uwagę na to, co przynosić, a czego nie przynosić. To niezwykle ważne w kontekście organizacyjnym i logistycznym. Można również udzielić wsparcia finansowego. Odnośnik przekieruje nas do specjalnego rachunku bankowego, na który można dokonać wpłat. Pomoc instytucji i organizacji pozarządowych Na rządowej stronie znajdziemy również listę zbiórek, zrzutek i innych działań, które zapewniają pomoc uchodźcom. Oto niektóre organizacje: Polska Akcja Humanitarna Polski Czerwony Krzyż UNICEF Stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce w Polsce Caritas Polska Narodowy Bank Ukrainy Zbiórka na pomoc medyczną dla żołnierzy Fundacja Ukraina Zbiórka "Solidarni z Ukrainą" - Fundacja Nasz Wybór Fundacja Mały Duży Człowiek Kup "cegiełkę" na pomoc dla Ukrainy – Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej na Allegro Zbiórka pieniężna Polskiej Pomocy Medycznej Przed organizacją pomocy warto dokładnie sprawdzić, jakich produktów potrzebują uchodźcy. Na rządowej stronie jest dokładna lista, która może ułatwić nam decyzje o tym, co przekazać potrzebującym. Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej PCPM to polska organizacja pozarządowa, która już od wielu lat niesie pomoc humanitarną poza granicami naszego kraju. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę wspiera jej obywateli. Na ich stronie internetowej każdy może wesprzeć działania, które polegają na ewakuacji ludności, dostarczaniu żywności i pomocy psychologicznej dla dzieci: Pomoc w społecznościach lokalnych Warto śledzić lokalne i osiedlowe grupy na Facebooku i innych mediach społecznościowych. Działa tam mnóstwo wolontariuszy, ochotników i osób prywatnych, którzy każdego dnia przygotowują i organizują pomoc. Jeżeli nie mamy możliwości dostarczyć potrzebnych produktów do odległych miejsc, być może jest ktoś kto organizuje transport na naszym osiedlu. Należy jednak zawsze zweryfikować każdą zbiórkę. Ukraiński Dom w Warszawie Na stronie internetowej każdy wolontariusz może wesprzeć Ukrainę. W przypadku nagłych sytuacji, między innymi udzielenia pilnej informacji dotyczącej przekroczenia granicy czy kwestii prawnych, można pisać na adres e-mail: konsultacje@ lub dzwonić: +48 727 805 76 Na stronie dostępny jest również formularz, który może wypełnić każdy, niezależnie od formy pomocy. Internetowa zbiórka Się Pomaga Na stronie portal zbiera pieniądze na pomoc ofiarom wojny w Ukrainie. To sprawdzona strona, która od lat wspiera finansowo wszystkich, którzy potrzebują takiej pomocy. Wystarczy kliknąć przycisk “wesprzyj” i wybrać metodę płatności. Fundacja Avalon Fundacja Avalon pomaga uchodźcom z niepełnosprawnościami. Na stronie internetowej została uruchomiona zbiórka, z której pieniądze będą przeznaczone dla osób, które natychmiast potrzebują wsparcia zarówno w Polsce, jak i na terenie broniącej się Ukrainy. Fundacja pozyskuje sprzęt ortopedyczny, środki higieny osobistej dla punktów recepcyjnych oraz placówek, które zapewnią opiekę uchodźcom z niepełnosprawnościami. Pieniądze są zbierane również w celu uruchomienia nieodpłatnej aktywnej rehabilitacji, skierowanej do osób z niepełnosprawnością narządu ruchu, przy wsparciu językowym wolontariuszy, którzy będą na bieżąco tłumaczyć wszystkie ćwiczenia i zalecenia. Strona na Facebooku "Pomoc dla Ukrainy" Na facebookowym profilu "Pomocy dla Ukrainy" jest już prawie 400 tysięcy osób. Tysiące Ukraińców i Polaków przekazują tam wszelkie informacje o osobach, które potrzebują pomocy. Warto dołączyć do grupy i być na bieżąco z aktualnościami dotyczącymi wsparcia. - Solidarni z Ukrainą Jeżeli chcecie pomóc Ukrainie i jednocześnie lubicie oglądać filmy możecie zrobić dwie rzeczy jednocześnie. Na stronie możecie obejrzeć trzy ukraińskie filmy: "U311 Czerkasy", "Cienie imperium" oraz "Putin Forever?". Całkowity dochód ze sprzedaży biletów zostanie przekazany na fundację „Come back alive”, która współpracuje bezpośrednio z dowództwem i personelem jednostek wojskowych, zakupując sprzęt pomocniczy, kamery termowizyjne, gogle noktowizyjne i opatrunki hemostatyczne Fundacja Dobre Jutro Fundacja organizuje pomoc dla Polaków mieszkającym w Ukrainie oraz samym Ukraińcom. Wolontariusze przekazują potrzebującym jedzenie, leki, odzież i sprzęt wojskowy oraz pomagają zorganizować transport i znaleźć mieszkanie na terytorium Polski. Fundacja współpracuje z różnymi firmami, które umożliwiają jej działanie na różnych płaszczyznach, a o swoich działaniach na bieżąco informują w mediach społecznościowych. Każdy może wesprzeć działania fundacji na stronie

co można przewieźć z polski na ukrainę