🥌 Jak Sprawdzić Czy Radio Pobiera Prąd
VW Touran - Radio rozładowuje akumulator. TOURAN RADIO RADIOODTWARZACZ 1K0035186AA VW Touran 2003, Rozładowuje akumulator. Wysoki prąd spoczynkowy. PO odłączeniu radia, wszystko działa jak trzeba. Radio oddałem do sprawdzenia. Radio na uśpieniu nie bierze prądu. ZERO. Jednak jak podłącze w samochodzie wywala akumulator do zera. Macie
Następnie należy zmierzyć prąd,jaki pobiera instalacja elektryczna samochodu z akumulatora.Nie może to być więcej niż0,05A (50mA). Podczas pomiaru muszą być wyłączone wszystkie odbiorniki – najczęściej zapomina się o lampce oświetlenia wnętrza lub bagażnika,albo o radiu.Należy pamiętać,że w samochodach,w których jest
Sprawdź czy po wyłączeniu zapłonu radio gubi zapamiętane stacje. Jeżeli nie, to odłącz ten w którym masz prąd po wyciągnięciu kluczyka i zobacz czy zgubi pamięć, odpowiedź będzie jasna. Dodano po 3 Chcesz sprawdzić pobór prądu - wepnij miernik między akumulator a przewody idące
Zanim wymienisz akumulator sprawdź czy ktoś nie kradnie prądu z twojego akumulatora, w nowoczesnych samochodach pobór prądu po wyjściu z samochodu może w poc
W zależeniu od tego, czy posiadamy instalację jedno- lub trójfazową, potrzebujemy innego licznika. W przypadku trójfazowego układu, licznik podaje te same informacje co jednofazowy licznik, ale urządzenie, choć na ekranie widzimy całkowite zużycie, wykonuje pomiary dla każdej fazy osobno. Jak podać stan licznika energii?
Iceman. najprostszy sposób to zdejmujesz przewody ze świec ,bierzesz kabelek z plusa akumulator i dotykasz nim góry świecy żarowej jeżeli zaiskrzy to działa. I nie zawsze skuteczny, nieraz zaiskrzy a się nie nagrzewa, chcesz mieć pewność, wykręć, sprawdź czy napięcie jej działania jest ~12V, wtedy możesz ją bezpiecznie sprawdzić.
Zawsze możesz sprawdzić ile pobiera radio i zmieniarka na stole. To nie jest tak że to BSI odłącza Ci radio. Jak radio nie będzie pobierało prądu to BSI się uśpi a jak radio czy zmieniarka pobiera cały czas prąd to BSI działa i tyle. Jest tutaj na forum jeden podobny temat ale nie ma kontaktu z autorem [url=]Link.
Szczególnie zależy mi na odpowiedzi czy w stanie nie stężonym (świerza masa) przewodzi prąd (ok 600V )elektryczny. Może praktycznie ktoś sprawdzał . Wiem miernik w łapę ,zakres MΩ i kapkę silikonu sanitarnego i wszystko jasne. Ale jest jeden probl. nie mam jak sprawdzić wł .masy, a zaizolować już muszę bo nie mam nic pod łapą!
Sprawdźmy jego moc i oceńmy, jak długo pracuje każdego dnia. Weźmy za przykład pralkę - znamy czas jej pracy dla jednego cyklu, moc, a także częstotliwość użytkowania. Zakładamy, że średnio robimy jedno pranie na dwa dni. Jeśli pralka pobiera 500 W mocy i pracuje przez dwie godziny, jej zużycie prądu to 1 kWh (kilowatogodzina).
Standardowe radio czy telewizor zużywa w trybie stand-by ok. 7 watów prądu o wartości ponad 40 zł rocznie. Oprócz radia i telewizora w typowym gospodarstwie domowym przez cały czas pozostaje podłą czony odtwarzacz DVD, dekoder cyfrowy, piekarnik, komputer stacjonarny, radio w pokoju dzieci, zasilacz do laptopa, ekspres do kawy, modem i
Radio vw alpha rozładowuje akumulator. ba jezeli radio pobiera tyle prądu że jest w stanie rozładowac przez noc akumulator to jak je zastajesz rano powinno byc cieple. mogłeś przynajmniej zmierzyc prad jaki pobiera gdy jest wyłączone. a jedynymi częsciami w radiu które mogłyby pobierac na tyle prądu by przez noc rozładowac akumulator i przy tym samemu się nie spalic (przegrzać
Wymiana fabrycznego radia Seat Leon II, Jakie? - Jak to zrobić? Opel Corsa C wymiana radia - Radia samochodowe, wzmacniacze, głośniki - problemyCorsa C 1.2 - Akumulator - czy radio pobiera prąd? Witam, posiadam auto opel corsa c 1.2 z 2006 r. i ostatnio miałem problemy z akumulatorem, który jak się okazało muszę wymienić, ale przy okazji.
W1LcDMo. Ten wpis znajdziesz również na moim nowym blogu pod adresem: Smartfon, tablet, laptop to dzisiaj podstawowe narzędzia do pracy i zabawy. Tradycyjne komputery PC odchodzą już do lamusa. Z trzech wymienionych, najwygodniej, moim zdaniem, pracuje się na laptopie. Ekran, klawiatura, długa praca na baterii, czego chcieć wiecej. Ile prądu zużywa laptop? Ponieważ mój blog porusza tematykę pieniędzy, oszczędzania i rozważnego planowania wydatków to tym razem powiem wam, ile prądu pobiera laptop i ile kosztuje korzystanie z niego na co dzień. Odpowiem również na pytanie, jak ograniczyć koszty energii elektrycznej związane z pracą notebooka i dlaczego warto odłączać komputer od sieci elektrycznej, kiedy z niego nie korzystamy. Wszystkie pomiary wykonałem dla laptopa Lenovo T430u, na którym pracuję. W waszych domach mogą być notebooki, które pobierają mniej lub więcej energii, niż mój komputer, dlatego w poniższych obliczeniach proszę uwzględnić odpowiedni margines błędu. W sporej części domów laptopy podłączone są do sieci elektrycznej przez cały czas. Czy na nich pracujemy, czy nie, prąd z gniazdka płynie. Nawet kiedy zamkniemy ekran komputera i przejdzie on w tryb uśpienia, to i tak płacimy za jego pracę. Mój komputer w trybie uśpienia pobiera 0,014 A prądu czyli 2,4 W mocy. To niby niewiele, ale jeśli zostawimy go w takim stanie na wiele godzin, to rachunek za zużytą energię elektryczną co nieco wzrośnie zupełnie niepotrzebnie. Prąd pobierany przez laptop w trybie uśpienia Moc pobierana przez laptop w trybie uśpienia. Jak widzisz na powyższych zdjęciach, pomiary poboru prądu przez mój laptop prowadziłem przez ponad 14 i pół godziny. Czyli mniej więcej od czasu kiedy kładziemy się spać, do chwili, kiedy wracamy z pracy. Przez te kilkanaście godzin komputer skonsumował 0,03 kWh energii elektrycznej. Przy założeniu, że 1 kWh kosztuje 60 groszy, praca laptopa w trybie uśpienia przez ponad 14 godzin kosztowała mnie 2 grosze. Jeśli laptop będzie podłączony do prądu cały czas i przez te kilkanaście godzin będzie w trybie uśpienia, to miesięcznie zużyje około 1 kWh energii elektrycznej, co będzie mnie kosztować 0,60 zł. Podłączony niepotrzebnie do sieci laptop w ciągu miesiąca zużyje tyle energii, ile potrzebuje zmywarka na jedno mycie naczyń. Roczny koszt drzemki laptopa to około 7,2 zł. Te kilka złotych możemy zaoszczędzić, jeśli będziemy odłączać komputer od zasilania w czasie kiedy z niego nie korzystamy. Ilość energii, jaką zużył laptop w trybie uśpienia przez 14 godzin. Kiedy włączyłem komputer, to ilość pobieranej przez niego energii znacznie wzrosła. Najwięcej prądu laptop pobierał w chwili uruchamiania się. Było to około 0,2 A czyli około 50 W. Ten stan trwał przez kilka minut, do chwili wystartowania systemu operacyjnego. Pobór prądu przez uruchamiający się laptop. Kiedy już komputer uruchomił się, ilość pobieranej przez niego energii obniżyła się mniej więcej o połowę i zmieniała się w zależności od obciążenia komputera. Średnio było to około 30 Watów. Pobór prądu przez laptop podczas normalnej pracy biurowej. Muszę zaznaczyć, że nie uruchamiałem żadnych gier, nie oglądałem filmów. Po prostu przeglądałem strony internetowe i korzystałem z programów biurowych MsOffice. Podejrzewam, że gdybym obciążył komputer jakąś grą, to pobór prądu znacznie by wzrósł. Załóżmy, że laptop pracuje "normalnie" przez 10 godzin dziennie, przez 30 dni w miesiącu. Załóżmy też, że pobiera średnio 30 Watów mocy. Przy cenie 60 groszy za 1 kWh, miesięczny koszt pracy komputera wyniesie 5,4 zł. W ciągu miesiąca laptop zużyje do pracy 9 kWh energii, a w trybie uśpienia 1 kWh. Czyli wyciągnięcie wtyczki z gniazdka po zakończeniu pracy przed komputerem pozwoli na oszczędności rzędu 10 %. Koszt miesięcznej pracy biurowej na laptopie Jeśli dodamy do tego 0,6 zł, które zapłacimy za zasilanie laptopa w trybie uśpienia, to w miesięcznym rachunku za energię elektryczną 6 zł to koszt pracy netbooka. Rocznie, za korzystanie z laptopa, podłączonego do gniazdka elektrycznego przez cały czas zapłacimy co najmniej 72 zł. Jeśli w domu mamy więcej niż jeden laptop, to tą sumę musimy pomnożyć odpowiednia ilość razy. Trzeba również wziąć pod uwagę, że jeśli laptop służy do grania lub oglądania filmów, to zużyje więcej energii, za którą trzeba będzie więcej zapłacić. Co zrobić, żeby ograniczyć koszty korzystania z laptopa w domu? Laptop, podobnie jak każde inne urządzenie, które podłączymy do sieci elektrycznej, pobiera prąd, za który musimy zapłacić. Aby ograniczyć koszty korzystania z laptopa należy: wyłączać komputer i wyłączać zasilacz z gniazdka, kiedy nie korzystamy z komputera ograniczyć czas pracy na laptopie wyłączać wszystkie aplikacje, z których nie korzystamy w danej chwili, ponieważ obciążają one komputer, który pobiera więcej energii elektrycznej jeśli to możliwe, jeśli rozliczamy się z zakładem energetycznym w dwóch taryfach, to można w godzinach, kiedy prąd jest droższy, pracować na energii zgromadzonej w baterii komputera i ładować go wtedy, kiedy prąd kosztuje mniej w ekstremalnym przypadku można zabierać z pracy komputer z naładowaną baterią i pracować na nim w domu tak długo, jak długo mamy energię w akumulatorze. Po jej wyczerpaniu, odkładamy komputer i ładujemy go w pracy. włączyć w komputerze w Opcjach zasilania, oszczędny plan zasilania laptopa. Wtedy komputer sam będzie wyłączał aplikacje i usługi z których w danej chwili nie korzysta, oszczędzając tym samym energię i nasze pieniądze. Przy pracy na baterii, czas działania laptopa znacznie się wydłuży jeśli włączymy ten tryb zasilania. Plan zasilania oszczędzający energię pomaga w obniżeniu zużycia energii możemy też co nieco zmniejszyć jasność podświetlania matrycy monitora. Nie jest tajemnicą, że sporo energii zużywane jest na zasilanie podświetlenia ekranu. Podsumowując mogę powiedzieć, że laptop nie zużywa zbyt dużo energii, przynajmniej ten, z którego korzystam. Zawsze jednak może być lepiej. Jeśli tylko będziemy korzystali z komputera rozsądnie, wyłączali go, kiedy z niego nie korzystamy i odłączali zasilacz z gniazdka, to miesięcznie oszczędzimy co najmniej kilkadziesiąt groszy, a rocznie kilka do kilkunastu złotych. Może to niewiele, ale tak czy inaczej, to pieniądze zmarnotrawione, wydane bez sensu. Tylko mądre, rozsądne i skierowane na oszczędzanie korzystanie z dobrodziejstw techniki pomoże nam zmniejszyć rachunki za energię elektryczną i powiększyć kwotę zgromadzonych oszczędności. A że cena energii elektrycznej stale rośnie, to dzisiejsze kilkadziesiąt groszy za rok może stać się już kilkoma złotymi. Jeśli już teraz wyrobimy w sobie dobre nawyki i nie będziemy wydawać pieniędzy bez sensu, podwyżki cen energii nie będą dla nas aż tak odczuwalne. Pisząc ten wpis korzystałem z przygotowanego przeze mnie i opisanego na blogu w poście "Ile prądu zużywa opiekacz" arkusza Excel, który pozwala na obliczenie kosztów pracy urządzenia elektrycznego. Ten i inne praktyczne i pomocne arkusze Excel możesz otrzymać zupełnie za darmo, jeśli tylko zapiszesz się na newsletter mojego bloga. Pomiarów dokonałem prostym i tanim watomierzem. Jeśli chcesz nabyć takie urządzenie i samodzielnie sprawdzać, ile prądu pobierają urządzenia elektryczne w twoim domu, to szeroką ich ofertę znajdziesz na tej stronie.
Wymiana starej lodówki na nową może przynieść nam nawet kilkaset złotych rocznej oszczędności na rachunkach za prąd. Mniejszych, bo kilkudziesięciozłotowych oszczędności możemy się spodziewać, jeśli nauczymy się wyłączać niektóre urządzenia na noc czy na czas wyjazdu. Aby się jednak dowiedzieć, ile energii marnotrawi używany przez nas sprzęt domowy, potrzebujemy licznika energii elektrycznej. Na szczęście takie urządzenie kupimy już za kilkadziesiąt złotych, więc szybko nam się sprawdzenia, jak dużo energii elektrycznej zużywamy, można wykorzystać zamontowany w każdym domu licznik energii. Wskazania z niego są podstawą dla dostawcy do wystawienia rachunków za prąd. Wartość odczytana z licznika jest sumą zużycia energii wszystkich urządzeń elektrycznych w domu, dlatego też sprawdzenie, ile prądu pobiera pojedynczy odbiornik, byłoby dosyć kłopotliwe, a czasem wręcz niemożliwe (trzeba by na czas pomiaru wyłączyć na przykład lodówkę i z gniazdek wyjąć wszystkie wtyczki, nawet wyłączonych urządzeń). Zdecydowanie wygodniej będzie więc skorzystać z miniaturowego miernika. Jest to urządzenie wykonane na wzór rozgałęźnika lub typowej listwy zasilającej, jednak obok gniazd znajdziemy wyświetlacz i przyciski. Foto: Komputer Świat Mierniki energii oprócz monitorowania zużytego prądu same go pobierają. Podłączone do gniazda urządzenie zużywa od 0,6 do 1,8 W. Na szczęście związane z tym dodatkowe opłaty są niewielkie - około 2 złotych rocznie Przetestowaliśmy 5 dostępnych na polskim rynku mierników energii elektrycznej: BEMKO B65-6907C brennenstuhl Eco Line EM235 DPM DT21 VOLTCRAFT ENERGY LOGGER 4000F VOLTCRAFT ENERGY MONITOR 3000 Podstawowym zadaniem miernika energii jest monitorowanie zużycia prądu, dlatego też wszystkie, nawet najtańsze modele mają funkcję pomiaru mocy (podawanej w watach) odbiornika oraz zużytej energii (kilowatogodziny). Standardem jest również możliwość automatycznego naliczania opłat - po wprowadzeniu ceny 1 kWh urządzenie wyświetli, ile będziemy musieli zapłacić za używanie monitorowanego odbiornika. Bardziej zaawansowane urządzenia mierzą również parametry sieci elektrycznej: napięcie (wyrażone w woltach), częstotliwość (w hercach). Droższe modele mają również funkcję prognozy, dowiemy się więc, ile będzie nas kosztowało ciągłe używanie monitorowanego urządzenia przez tydzień, miesiąc czy rok. Foto: Komputer Świat Dodatkowe parametry sieci elektrycznej i monitorowanego odbiornika ucieszą na pewno hobbystów, bo niektórych z nich nie zmierzy żaden tani multimetr Użycie miernika energii elektrycznej może przyczynić się do zmniejszenia wysokości naszych rachunków. Oczywiście nie osiągniemy tego tylko poprzez włączenie miernika do kontaktu - urządzenie to pozwala jedynie uzyskać wiedzę na temat zużycia energii przez telewizor, radio czy dekoder telewizji kablowej. Dopiero mając taką wiedzę, możemy zdecydować, czy warto słuchać radia internetowego za pomocą telewizora, czy dobrym pomysłem jest pozostawianie dekodera w stanie czuwania na noc lub czy gotować pełny czajnik wody, czy tylko tyle, ile nam potrzeba. Teraz nasze przyzwyczajenia czy zabiegi mające na celu obniżenie rachunków będą poparte pomiarami, a nie tylko intuicją. Miernik poda nam dokładny koszt dogrzewania mieszkania piecykiem elektrycznym czy włączonego na stałe komputera podczas pobierania plików z internetu. Wskazania miernika zużycia energii elektrycznej nie mogą być podstawą do rozliczeń z elektrownią. Urządzenia te nie mają legalizacji. Za pomocą miernika sprawdzimy jednak poszczególne odbiorniki, a w razie wątpliwości co do wysokości rachunku możemy, systematycznie monitorując domowe sprzęty, sprawdzić poprawność wskazań licznika zamontowanego w mieszkaniu. Standardy gniazdek Wiele urządzeń dostępnych na naszym rynku pochodzi z innych krajów. Jeśli są to kraje europejskie, sprzęty powinny w Polsce działać bez problemów, ponieważ w sieci elektrycznej w całej Europie obowiązuje to samo napięcie (230 V) oraz częstotliwość prądu (50 Hz). Niestety, bardzo często pojawia się dodatkowy problem - kompatybilność gniazd i wtyczek. W Polsce używany jest standard E (zwany też francuskim), tuż za naszą zachodnią granicą używa się natomiast gniazd w standardzie F (zwanym Schuko lub niemieckim), a w Anglii natomiast gniazdo wygląda zupełnie inaczej. By rozwiązać problem kompatybilności wtyczek zasilających typu E i F, stworzono całkiem nowy standard C. Wtyk taki ma otwór na bolec ochronny (patrz markery A na grafice poniżej), ale jest również wyposażony w wyżłobienia uziemienia (markery B), jakie są w gniazdach typu F. Przewody zakończone tego typu wtyczką są już od dawna stosowane w sprzęcie komputerowym oraz w urządzeniach gospodarstwa domowego. Niestety, aby do polskiego gniazdka podłączyć urządzenie z Anglii, będziemy wciąż potrzebowali specjalnego adaptera. Test w pigułce Liczba dostępnych na rynku mierników do pomiaru zużycia energii elektrycznej jest dosyć duża, mimo to sporo urządzeń wygląda i działa bardzo podobnie. Zbliżone parametry techniczne, obsługa i podobne możliwości dotyczą najczęściej najtańszych produktów dostępnych w wielkopowierzchniowych marketach. Bardziej wymagające osoby mogą poszukać w sklepach internetowych nieco droższych urządzeń. W teście znalazły się zarówno najtańsze, jak i te najbardziej zaawansowane modele. Sprawdziliśmy czy wskazaniom tanich mierników możemy zaufać. Parametry techniczne Większość mierników energii to niewielkie urządzenia, które umieszczamy bezpośrednio w gniazdku. W teście znalazła się też jedna listwa zasilająca - brennenstuhl Eco Line EM235. Oprócz pięciu gniazd znajdziemy w niej zintegrowany miernik energii. Rozwiązanie to warto wybrać, jeżeli nie mamy miejsca, by podłączyć dosyć duży miernik do kontaktu. Dwa spośród testowanych urządzeń (Bemko, VOLTCARFT ENERGY MONITOR 3000) umożliwiają podłączenie odbiornika o maksymalnej mocy 3 kW, model VOLTCRAFT ENERGY LOGGER 4000 oferuje o 500 W wyższy zakres pomiarowy, brennenstuhl Eco Line EM235 zaś może mierzyć zużywaną przez urządzenia energię o maksymalnej mocy 3680 W. Największy zakres pomiarowy ma DPM DT21- 4416 W. Foto: Komputer Świat Polski miernik firmy BEMKO, może nie ma zbyt wielu opcji, ale sterowanie nim jest dość proste. Konfiguracja urządzenia przypomina dośc popularne timery, czyli czasowe wyłączniki energii elektrycznej Foto: Komputer Świat Urządzenia VOLTCRAFT oferują znacznie więcej możliwości, ale ich ustawienie wymaga też zerknięcia w instrukcję obsługi - niestety ta jest po angielsku Najtańsze urządzenia wyposażono jedynie w pomiar wartości pobieranej mocy oraz energii, sporo więcej danych dostarczą nam mierniki firmy VOLTCRAFT, DPM i brennenstuhl. Z ich pomocą możemy monitorować parametry sieci elektrycznej, ten ostatni szacuje dodatkowo wartość wyemitowanego do atmosfery dwutlenku węgla wytworzonego podczas produkcji energii elektrycznej. Niestety, mierniki nie są zabezpieczone przed przeciążeniem. Choć zastosowanie zwykłego bezpiecznika rozwiązałoby ten problem, to jednak uniemożliwiałoby pomiar wysokich, trwających milisekundy impulsów prądowych. Producenci nie zastosowali więc takiego rozwiązania, ostrzegają jedynie, by nie podłączać zbyt wysokich obciążeń, ponieważ grozi to uszkodzeniem sprzętu pomiarowego. Jedynie brennenstuhl Eco Line EM235 umożliwia skonfigurowanie alarmu, który włączy się po przekroczeniu ustawionej w menu wartości prądu. Cóż jednak z tego, jeśli miernik alarmuje nas jedynie komunikatem na wyświetlaczu. Możliwości Wszystkie testowane urządzenia umożliwiają zliczenie ilości pobranej energii. Ponieważ energia jest mierzona w czasie, musimy określić przedział czasowy, w którym dokonywany będzie pomiar. W przypadku ENERGY LOGGER 4000, brennenstuhl Eco Line EM235 i DPM zliczanie pobieranej energii zaczyna się od momentu podłączenia odbiornika, w pozostałych miernikach musimy ręcznie rozpocząć i zakończyć zliczanie, wciskając przycisk. Każde urządzenie umożliwia również kalkulację kosztów zużytej energii, musimy tylko wprowadzić cenę 1 kWh (powiększoną o opłaty przesyłowe). Foto: Komputer Świat VOLTCRAFT ENERGY LOGGER 4000 wyposażono w gniazdo kart pamięci, za pomocą którego urządzenie zapisuje na nośnik monitorowane wartości Foto: Komputer Świat Dołączony do urządzenia program umożliwia zaś późniejszą analizę danych w komputerze Mimo że mierniki umożliwiają wprowadzenie dwóch taryf, to tylko brennenstuhl i DPM pozwalają zaprogramować automatyczne przełączanie się taryf w ustalonych godzinach lub w ustalone dni tygodnia. Tylko dwa spośród testowanych mierników (urządzenia VOLTCRAFT) mają funkcję prognozy, określającą, ile zapłacimy za używanie podłączonego do miernika urządzenia przez tydzień (tylko VOLTCRAFT ENERGY MONITOR 3000), miesiąc lub rok. Foto: Komputer Świat Mierniki VOLTCRAFT podają czas pracy w systemie dziesiętnym. Wskazaną wartość 2,750 trzeba przeliczyć (zapis oznacza 2 godziny 45 minut). To niestety dość problematyczne Dokładność wskazań Aby ocenić wiarygodność wskazań testowanych urządzeń, porównaliśmy uzyskiwane wartości ze wskazaniami profesjonalnego multimetru pomiarowego Gossen METRAWATT HIT 29S. Wyznaczono względne błędy pomiarowe dla kilku różnych obciążeń. Najtrudniejszym zadaniem okazuje się pomiar pobieranej energii przez odbiorniki o małej mocy (na przykład ładowarki do komórek, do notebooka, ruter). Urządzenie firmy Bemko nie było w stanie wcale zmierzyć mocy poniżej 5 W. Duże problemy z pomiarem małych wartości miał również DPM (największy błąd to aż 33 procent), VOLCRAFT ENERGY MONITOR 3000 oraz brennenstuhl. Na wyższych zakresach wskazania są już zbliżone do miernika wzorcowego, choć pod względem wartości bezwzględnej pomyłka wydaje się spora - na przykład Bemko dla obciążenia 1,5 kW mierzy moc z błędem 2,51 procent, co oznacza, że myli się aż o 38 W. Podsumowanie i tabela testu Najlepszym miernikiem okazał się VOLTCRAFT ENERGY LOGGER 4000. Urządzenie podaje najbardziej zaawansowane parametry elektryczne, a uzyskane wyniki pomiarów są obarczone minimalnym błędem. Dodatkowo miernik ten umożliwia zapis wyników na kartę SD i późniejszą ich analizę na pececie. Godna uwagi jest jeszcze listwa zasilająca brennenstuhl Eco Line EM235. Wyposażono ją w pięć gniazd (niestety, w standardzie F) oraz możliwość skonfigurowania kalkulacji kosztów przy użyciu dwóch taryf. W domowych zastosowaniach polegających tylko na pomiarze zużywanej energii dobrze sprawdzi się najtańsze urządzenie z testu - Bemko. Pozwoli ono odnaleźć najbardziej łakome na prąd urządzenia w domu. Dodatkowe informacje 1 miejsce: VOLTCRAFT ENERGY LOGGER 4000F Foto: Komputer Świat VOLTCRAFT ENERGY LOGGER 4000F to najbardziej zaawansowane urządzenie pomiarowe w teście. Na dużym wyświetlaczu możemy obserwować zarówno pobór mocy, energii, jak i parametry sieci elektrycznej. Miernik wyposażono również w funkcję raportowania zużycia energii za okres do 9 dni wstecz. Oprócz tego możemy też sprawdzić prognozę - ile zapłacimy za używanie podłączonego urządzenia przez miesiąc lub rok. Mimo możliwości wprowadzenia dwóch taryf miernik nie pozwala na skonfigurowanie planu taryfowego złożonego z obu taryf obowiązujących w różnych godzinach. Wtedy jednak możemy skorzystać z funkcji rejestrowania danych na kartę SD. Dołączony w komplecie program pozwala za pomocą komputera dokonać odpowiednich obliczeń oraz dodatkowo wyświetlić wykresy obrazujące zużycie energii w czasie. Na pochwałę zasługuje również dokładność pomiaru - niewielkim błędem obarczone są także pomiary urządzeń o niewielkiej mocy. Wyniki testu (w skali 1-6) Cena/Jakość: 4 Jakość: bardzo dobra, dokładna ocena: Cena: 139 zł Plusy dokładne pomiary możliwość rejestrowania wyników na kartę SD Minusy brak automatycznej kalkulacji dwóch taryf Do testu dostarczył: Conrad 2 miejsce: brennenstuhl Eco Line EM235 Foto: Komputer Świat Do kontroli poboru energii przez zestaw komputerowy najlepiej wykorzystać listwę zasilającą z wbudowanym miernikiem. Tego typu urządzeniem jest właśnie brennenstuhl Eco Line EM235. Na niewielkim wyświetlaczu LCD możemy obserwować, jak dużo energii pobierają podłączone do listwy urządzenia. Bardziej dociekliwi skorzystają również z funkcji pomiaru napięcia sieci, częstotliwości prądu, jak również współczynnika mocy. Zgodnie ze swoją nazwą miernik mierzy też wartość wyemitowanego do atmosfery dwutlenku węgla (podczas produkcji energii elektrycznej). Obsługa urządzenia jest prosta, we wprowadzaniu ustawień przeszkadzają jednak niezbyt dobrze oznaczone przyciski i niewielki wyświetlacz. Miniaturowy ekran sprawia również, że używanie miernika pod biurkiem lub w trudno dostępnym miejscu może być kłopotliwe. Urządzenie doskonale radzi sobie z pomiarem poboru energii w przypadku większych odbiorników, niestety, jeżeli zechcemy zmierzyć, ile prądu pobiera ładowarka do telefonu lub zasilacz do notebooka, musimy się liczyć ze sporym, w niektórych przypadkach dochodzącym nawet do 20 procent błędem. brennenstuhl do pracy nie wymaga baterii, urządzenie ma wbudowany akumulator. Wyniki testu (w skali 1-6) Cena/Jakość: 4 Jakość: dobra, dokładna ocena: Cena: 102 zł Plusy pięć gniazd zasilających automatyczna kalkulacja dwóch taryf Minusy gniazda w standardzie F instrukcja po angielsku Do testu dostarczył: Conrad 5 miejsce: BEMKO B65-6907C Foto: Komputer Świat W wielu zadaniach miernik BEMKO B65-6907C sprawdzi się równie dobrze, jak pozostałe urządzenia z testu. W przeciwieństwie do nich BEMKO ma jednak jedną wielką zaletę - jest tani. W sklepach internetowych możemy go kupić już za niespełna 30 złotych. W praktyce miernik ten wypada całkiem dobrze, o ile nie będziemy mierzyć zużycia energii niewielkich urządzeń elektronicznych. Niestety, pomiary wykazały, że dolny zakres pomiarowy BEMKO rozpoczyna się od 5 W. Odbiorniki o mniejszej mocy nie są obsługiwane - na ekranie LCD wyświetlany jest pobór mocy 0 W. Błąd pomiarowy w przypadku wyższych wartości nie jest duży, dlatego urządzenie to z powodzeniem wystarczy do monitorowania domowego sprzętu AGD i RTV. BEMKO B65-6907C pracuje w dwóch trybach: w pierwszym na wyświetlaczu zobaczymy moc pobieraną przez urządzenie oraz koszt godzinnej pracy, w drugim - minimalną i maksymalną moc oraz przedział czasowy, w jakim zliczane są koszty energii. Miernik pozwala na zaprogramowanie dwóch różnych taryf, niestety, kalkulacja kosztów możliwa jest tylko przy użyciu jednej z nich. Wyniki testu (w skali 1-6) Cena/Jakość: 5 Jakość: dobra, dokładna ocena: Cena: 65 zł Plusy niska cena polskojęzyczna instrukcja Minusy brak możliwości pomiarów urządzeń o poborze mocy poniżej 5 W Do testu dostarczył: BEMKO
Każdego dnia korzystamy wielu urządzeń elektrycznych. Z przyzwyczajenia i wygody, a może czasem lenistwa, wiele z nich pozostaje na stałe podłączone do sieci elektrycznej. Część po to, by pozostawać w stanie czuwania, oczekując na to, kiedy weźmiesz do ręki pilot i obudzisz je do działania (np. telewizor). Cześć to urządzenia podłączone i pozostawione w takim stanie zupełnie bez potrzeby (zasilacze do laptopów, tabletów, ładowarki). Są też takie, które muszą pozostawać podłączone nieustannie, bo taki jest charakter ich funkcjonowania i bez stałego podłączenia, nie będą spełniały swojej funkcji (np. lodówka). Tym razem spróbujemy: przyjrzeć się tym urządzeniom i ich funkcjonowaniu dowiedzieć się ile energii zużywają w stanie czuwania, dowiedzieć się ile z energii używają w czasie normalnej pracy, policzyć koszty funkcjonowania w obu stanach pracy, zastanowimy się których kosztów możemy uniknąć, poszukamy sposobów na dodatkowe oszczędności, policzymy ile zaoszczędzimy wprowadzając w życie nasze pomysły Mogę zapewnić, że informacje Cię zaskoczą. Spacerkiem po mieszkaniu, w poszukiwaniu informacji Na początek, warto rozejrzeć się po swoim mieszkaniu, żeby uświadomić sobie, jak wiele sprzętów podłączonych jest jednocześnie do prądu. Zapewne, z braku odpowiedniej ilość gniazdek w ścianie, każdy znajdzie u siebie szereg rozmaitych rozdzielaczy, przedłużaczy, złodziejek i innych „kombinacji alpejskich”, pozwalających zwielokrotnić liczbę gniazdek, których zawsze jest za mało. Większość z nich i tak jest zajęta przez nieustannie podłączone urządzenia, i z czasem pojawia się po raz kolejny problem …. gdzie podłączyć kolejne. Zapewne, już podczas tego pierwszego spaceru, wpadnie Ci w oko kilka sprzętów, których nieustanne podłączenie do sieci jest nikomu, do niczego niepotrzebne … i to jest pierwszy cel tego spaceru. Drugim celem, jest poszukanie na urządzeniach informacji ile zużywają prądu. Niestety, w większości sytuacji można znaleźć tabliczkę znamionową urządzenia, z informacją na temat typowego zużycia energii, natomiast brak tutaj zwykle informacji na temat zużycia podczas stanu czuwania. Nie pozostaje nam nic innego, jak uzyskanie tej informacji dokonując samodzielnie pomiarów zużycia mocy. Samodzielny pomiar ma tą cenną zaletę, że poznamy dokładne zużycie energii, dla typowych dla naszych przyzwyczajeń warunków użytkowania urządzeń. Większość urządzeń bowiem, zużywa różną ilość energii, zależną od sposobu ich użytkowania (np. jasności ekranu w TV, czy głośności słuchania muzyki w wieży Hi-Fi). Pomiar mocy urządzeń Watomierz GB202 W celu dokonania interesujących mnie pomiarów, wszedłem w posiadanie – drogą kupna – prostego, taniego (40 PLN) i funkcjonalnego miernika energii i mocy czynnej o wdzięcznej nazwie GreenBlue GB202, i przyjaznym wyglądzie (jak obok). Pomiar mocy odbywa się przez podłączenie miernika do gniazdka, a następnie podłączenie wtyczki odbiornika do gniazda w mierniku. Prąd pobierany przez odbiornik, przepływa więc przez miernik, który wskazuje moc pobieraną aktualnie przez odbiornik. Proste i czytelne. Co chcemy zmierzyć? Zanim zaczniemy mierzyć, musimy określić co chcemy zmierzyć. Interesują nas dwie informacje: 1. Pobór mocy przez urządzenia w stanie czuwania 2. Pobór mocy urządzenia w stanie typowej pracy Będziemy odczytywali wskazania watomierza, po podłączeniu urządzenia do gniazda watomierza, przy odbiorniku wprowadzonym w stanie czuwania (stand-by), oraz drugie wskazanie przy włączonym odbiorniku, w jego typowym stanie pracy. Typowy stan pracy np. wieży Hi-Fi, to typowa głośność z jaką zwykle słuchamy muzyki, dla telewizora to typowe parametry ekranu (jasność, kontrast, itp.) oraz głośność, a dla laptopa/komputera to praca ze zwyczajową jasnością ekranu i wyłączonym wygaszaczem. Porada: Jeżeli ktoś z Was zdecyduje się samodzielnie przeprowadzić takie pomiary, sugeruję po włączeniu urządzenia, odczekać chwilę (1-2 minuty) z odczytem pomiaru. Większość urządzeń przez chwile po włączeniu, rozgrzewając się, pobiera nieco więcej energii. Taka sytuacja ma miejsce w przypadku telewizora, którego ekran potrzebuje chwilę by się rozgrzać. W przypadku telewizora, zapewne wystąpi sytuacja, że nawet po kilku minutach, wskazywana przez miernik wartość będzie niestabilna. Wiąże się to głównie z tym, że na ekranie telewizora wyświetlane są ruchome obrazy, o zmiennej jasności. Zmiany jasności obrazu przekładają się na zmienna ilość energii, potrzebną do ich wyświetlenia. W takiej sytuacji, należy przyjąć do obliczeń wartość średnią, z odczytywanego zakresu wskazań. Mierzymy! … niech MOC będzie z nami! Uzbrojony w powyższy sprzęt, rzuciłem się robić pomiary wszystkiego co nawinęło mi się przed oczy. Badałem sprzęt w domu i poza domem (dziękuję znajomym za cierpliwość i wyrozumiałość), tak by zyskać informację o możliwie szerokiej gamie urządzeń (np. telewizorów o różnych wielkościach ekranów), itp. Wyniki pomiarów są następujące: Zmierzyłem pobór mocy przez 3 typy telewizorów, o różnych przekątnych ekranu, wszystkie w miarę nowoczesne (ekrany LCD). Oczywiście, nie są to najnowsze modele, ale w miarę nowe i popularne. Daje to, mniej więcej, wyobrażenie o sytuacji. Z pomiarów widać, że w stanie czuwania konsumpcja energii, przez tego rodzaju telewizory nie należy do wysokich i akurat w tym przypadku, nie należy popadać w nadmierną histerię. Zużycie energii w stanie czuwania, w zasadzie nie przekracza 1% energii pobieranej w stanie normalnej pracy. Oczywiście, później policzymy dokładnie ile to kosztuje … ale, na razie raczej zachowam spokój 🙂 Patrzmy dalej: Tutaj już dzieje się coś ciekawego. Zaskakujący jest dla mnie fakt, że duża wieża DENON, w stanie czuwania pobiera tak mało energii, że miernik, który mierzy z dokładnością do jednego miejsca po przecinku, nie był w stanie wskazać żadnej wartości. Oznacza to, że pobór mocy był mniejszy niż 0,1W. Dla nas, to wartość pomijalnie mała. Wieżę można zatem, zupełnie spokojnie pozostawić podłączoną 🙂 . Co bardziej zaskakujące, mini wieża LG w stanie czuwania pobiera wielokrotnie więcej niż duża wieża DENON-a. I kto by się spodziewał? Nauka idzie z tego taka, że pozory mogą być tutaj niezwykle mylące i warto zmierzyć, bo prawda może zaskoczyć. Co prawda, jest to jedynie 1,2W, ale to w dalszym ciągu prawie dwa razy tyle co 46” telewizor. Zdecydowanie najciekawszy w tej grupie jest jednak SubWoofer. W stanie czuwania pobiera on bowiem praktycznie tyle samo energii (11,2 W), co w trybie pracy (11,4 W). Jest to o tyle oczywiste, że w zasadzie SubWoofer nigdy nie przechodzi w stan uśpienia. Po prostu jest włączony (niezależnie od wieży) i jak wzmacniacz nie gra, to siedzi cicho w kącie, a jak wzmacniacz gra, to pomrukuje po swojemu niskim tonem. Aż żal, że producent nie pomyślał o automatycznym przechodzeniu w stan czuwania, w sytuacji gdy do SubWoofer-a ze wzmacniacza nie dochodzi żaden sygnał. Tak czy inaczej 11,2W przez 24h na dobę to – jak sądzę – zdecydowanie za dużo. SubWoofer trafia na czarną listę. Przy analizie kosztów przyglądniemy mu się bliżej. Następna grupa: W tej grupie są moi prawdziwi ulubieńcy. Od nich więc zacznę. Dekodery NC+ to dla mnie, chyba największe negatywne zaskoczenie. Turbodekoder NC+ (czyli wersja dekodera z twardym dyskiem) w stanie czuwania, jest uprzejmy pochłaniać 21W, przy czym, po włączeniu dekodera pobór mocy rośnie do 24W. Dla mnie jest to kompletna porażka. Przyznaję, że przez chwilę nie mogłem uwierzyć w to co widzę i nacisnąłem przycisk zasilania na pilocie, żeby wyłączyć dekoder … wtedy moc skoczyła do 24W i dotarło do mnie, że stan czuwania w tym dekoderze to 21W poboru mocy !!! Ile ta przyjemność kosztuje w ciągu roku? Też jestem strasznie ciekaw, ale jeszcze poczekajmy. Drugi z dekoderów NC+ nBox, to wersja bez twardego dysku. Zachowuje się podobnie jak jego bardziej rozbudowany poprzednik, jednak zapewne ze względu na brak twardego dysku, pobór mocy w obu stanach jest proporcjonalnie mniejszy. Możemy się wiec cieszyć z poboru mocy na poziomie 17W (!!!) w stanie czuwania i prawie tyle samo, czyli 18W, w stanie normalnej pracy. Dygresja: właśnie przyszło mi do głowy, że w sumie to też bym bardzo chciał, żeby po 8 godzinach pracy, przez pozostałą część doby, czyli wtedy gdy przechodzę w stan leżenia i czuwania płacili prawie tyle samo, co za czas pracy 🙂 … ktoś jest przeciw? Trzeci z przebadanych przeze mnie dekoderów, to następca nBox-a (omówionego przed chwilą). Na szczęście okazuje się, że nowa wersja dekodera jest znacznie oszczędniejsza od swojego poprzednika. W stanie czuwania pobiera 7,2W energii (poprzednik 17W). Daleki jestem jednak od popadania w optymizm. Po pierwsze, odniesienie, czyli poprzednik, to prawdziwa komedia, tragedia, dramat … (co kto lubi), a po drugie, ponad 7W przez całą dobę, to w dalszym ciągu sporo. Pozostałe 2 sprzęty z tabelki, bledną przy osiągnięciach poprzedników, chociaż w odniesieniu do 46” telewizora (0,8W), wydaje się, że są zbyt łakome na moc. DVD Thomson pobiera 1,7W – ponad 2x tyle co ogromny telewizor. Ferguson – 2,9W – to już wynik ponad 3 krotnie większy. Przyglądnijmy się kolejnej grupie: Tutaj potrzebne jest słowo wyjaśnienia. Tryb czuwania w tym przypadku, to po prostu zasilacz podłączony do gniazdka, bez podłączonego laptopa/netbooka/tabletu. Badamy więc sytuację, w której po naładowaniu urządzenia, odpinamy je od zasilacza, a zasilacz pozostawiamy podpięty do gniazdka na stałe. Tryb pracy z kolei, to sytuacja w której urządzenie powinno konsumować najwięcej energii, czyli podłączone do zasilacza, z częściowo lub całkowicie rozładowaną baterią. Pobiera więc jednocześnie energię niezbędną dla własnego funkcjonowania oraz dodatkowo energie niezbędną do ładowania baterii. Zmierzone wartości nie zwalają z nóg (mało co jest w stanie konkurować z dekoderem NC+ 🙂 ), jednak to tylko pozory niewinności. Generalnie, zasilacze od komputerów (laptop, netbook) warto odłączyć. Pobierają teoretycznie niewiele (od 0,8 do 2,2W), ale już w poprzednich wynikach było kilka urządzeń, które konsumowały podobną ilość energii. Duże liczby składają się z małych cyfr. Suma kilku, kilkunastu takich drobnych z pozoru wartości, składa się na kilkadziesiąt watów nieustannego poboru mocy. Kolejna grupa, to ładowarki do telefonów: Tryb czuwania w tym przypadku, to ładowarka wpięta do gniazdka bez podłączonego telefonu. Tryb pracy, to ładowarka z podpiętym telefonem, który się ładuje. Przyznaję, że spodziewałem się tu nieco innych (gorszych dla ładowarek) wyników. Medialna histeria i kampanie społeczne, których naoglądałem się w telewizji wytworzyły we mnie przekonanie, że ładowarki do telefonów to samo zło, które niszczy naszą planetę i zabija przyrodę. W praktyce okazało się, że w trybie czuwania (czyli jałowo podłączone do gniazdka) pobierają energię, poniżej progu mierzalności, mojego sympatycznego watomierza. Rzecz nie dawała mi spokoju. Aby ostatecznie przekonać nawet samego siebie, już w trakcie pisania tego tekstu, przyszedł mi do głowy jeszcze jeden pomysł i wykonałem test. Odszukałem najdłuższą listwę zasilającą jaką mam w domu (na 6 gniazdek). Podłączyłem do niej ładowarki do telefonów (różne modele), tak, że w każdym z gniazdek znalazła się stosowna ładowarka. Cały ten zestaw, podłączyłem do watomierza. Chciałem sprawdzić ile energii pobiera nie jedna, ale sześć ładowarek jednocześnie. Oczywiście ładowarki były, w naszym umownym „trybie czuwania”, czyli nie były do nich podłączone telefony. Wynik pomiaru prezentuje zdjęcie poniżej. Jak widać, wynik mówi sam za siebie … i to jest dla mnie pozytywne zaskoczenie. Sześć ładowarek do telefonu, nadal pobiera tak mało energii, że watomierz ich nawet nie zauważył i uparcie wskazywał 0. Mit o morderczych ładowarkach, niszczących planetę Ziemia, można włożyć między bajki. Ostatnia grupa, czyli cała reszta: Jak widać, to niezwykle obszerna grupa. W zasadzie nie ma czego komentować. To kolejne urządzenie, które wąską stróżką, dzień za dniem, podstępnie wysysa grosiki z mojego portfela. Pozostałych urządzeń, jak lodówka, elektryczny piec kuchenny z piekarnikiem, itp., nie mierzyłem, ponieważ muszą być – z przyczyn oczywistych – podłączone na stałe, i nie da się ich wyeliminować. No dobrze, to ile kosztuje czuwanie? Prawdy nadszedł czas. Nie co gadać, liczymy. Wyniki, wklejam poniżej. Na czerwono zaznaczyłem wartości, na które warto zwrócić szczególną uwagę. Są to, w kolejności malejącej: – NC+ Turbodekoder – 91,98 PLN – NC+ Dekoder NBox – 74,46 PLN – SubWoofer Wharfedale – 53,96 PLN – NC+ Dekoder wifiBox – 31,54 PLN – DVD Ferguson – 15,12 PLN – Zasilacz Netbook Acer AO722 – 9,64 PLN – Netbook ASUS eeePC – 9,64 PLN – DVD Thomson – 8,86 PLN – Mikrofalówka – 6,28 PLN – Laptop HP – 5,69 PLN Co prawda, urządzenia te nie pochodzą z jednego mieszkania, ale nie trudno wyobrazić sobie dom, w którym jest telewizja z multoroom’em (czyli 2 lub 3 dekodery), SubWoofer jako element zestawu muzycznego, DVD, trzy laptopy (mama, tata, dziecko) i mikrofalówka. Co więcej, jestem przekonany, że większość z nas, po przeczytaniu tej krótkiej list śmiało stwierdzi, że tych urządzeń jest zwykle więcej. Podsumowanie tylko tej krótkiej listy to: 312,94 PLN (!!!). Prawdziwe gwiazdy tego zestawienia to: SubWoofer, na którego stan czuwania wydajemy ponad 10x tyle (53,96 PLN) co na jego użytkowanie (4,99 PLN). NC+ Turbodekoder, jego stan czuwania (91,98 PLN) kosztuje prawie 5x tyle co jego użytkowanie (21,02 PLN) NC+ Dekoder NBox, czuwanie to 74,46 PLN, praca 15,77 PLN, czyli czuwanie wychodzi 5x więcej NC+ Dekoder wifiBox, za czuwanie (31,54 PLN) płacimy ponad 4x tyle co za pracę (7,18 PLN) DVD Ferguson, 39x więcej za czuwanie (15,12 PLN) niż za pracę (0,39 PLN) Pozostaje zadać sobie pytanie, czy interesuje nas zaoszczędzenie tych 300-400 PLN? Spostrzeżenie: Dotarł do mnie następujący fakt. Umowę z NC+ (wcześniej N), mam od 3 lat. W tym czasie za nieustannie podłączone 2 dekodery, zapłaciłem za ich stan czuwania 500 PLN (dokładnie 499,32 PLN). Kiedy powiesz sobie TAAAK … Jeżeli na powyższe pytanie odpowiedź brzmiała TAK, to poniżej znajdziesz kilka propozycji zaoszczędzenia kilku stówek. Sposób 1 – wyjmij wtyczkę z kontaktu Sprawdź, czy na pewno wszystkie urządzenia muszą być cały czas podłączone. Być może można je po prostu odłączyć, podłączając wtedy, gdy są używane. To najprostsze z możliwych rozwiązanie i często najskuteczniejsze. W moim przypadku do zastosowania przy mikrofalówce, której używam przez 2 minuty raz w tygodniu. Włożenie i wyjęcie wtyczki nie nastręcza problemów. Podobnie sytuacja ma się z DVD. Nie pamiętam, kiedy ostatnio oglądałem film z płyty. Śmiało mogę odłączyć. Dzięki temu w kieszeni pozostanie 30,26 PLN Sposób 2 – zastosuj listwę lub gniazdko z wyłącznikiem Sposób prosty i tani. Listwę z wyłącznikiem chyba każdy zna (jeżeli nie zna,to można ją zobaczyć na zdjęciu powyżej, gdzie testowałem pobór mocy, przez sześć ładowarek jednocześnie). Podłączając grupę urządzeń, które zwykle działają wspólnie, do jednej listwy rozwiązujemy problem jednym pstryknięciem. W moim przypadku, doskonale do tego nadaje się wieża DENON (wzmacniacz i odtwarzacz CD) oraz SubWoofer. Do osobnej listwy z wyłącznikiem, można podłączyć zasilacze do laptopów. Dzięki pstryknięciu wyłącznika w kieszeni zostanie kolejne 78,93 PLN. Czasem bywa jednak, że przełączenie wyłącznika w listwie przedłużacza bywa kłopotliwe, ponieważ, znajduje się ona np. za meblami, za łóżkiem, itp. Z pomocą przychodzi tu inny wynalazek: gniazdko wyłącznikiem (na zdjęciu poniżej). Wyłącznik znajduje się wtedy przy gniazdku, a do podłączenia urządzeń można wykorzystać zwykły przedłużacz, który wtedy może sobie leżeć, nawet w najbardziej niedostępnym miejscu. Przykłady ciekawych gniazdek z wyłącznikiem: – gniazdko pojedyncze w wyłącznikiem – KLIK – gniazdko na 3 wtyczki w wyłącznikiem – KLIK – gniazdko na 4 wtyczki z wyłącznikiem – KLIK – przedłużacz z wyłącznikiem (od 5 PLN/szt) – KLIK Sposób 3 – gniazdko z wyłącznikiem programowalnym Dla urządzeń, w przypadku których, jesteś w stanie ocenić czas w którym nie są używane, bardzo przydatny będzie wyłącznik programowalny w formie gniazdka. Dla każdego dnia tygodnia można ustawić dokładny czas włączenia i wyłączenia podłączonych do niego urządzeń. Zobacz: gniazdo z elektronicznym wyłącznikiem programowalnym – KLIK To doskonałe urządzenie do automatycznego odłączania terminali kablówki, telewizorów, itp. Wiedząc, że zwyczajowo oglądamy telewizję nie dłużej niż do północy i nie wcześniej niż po powrocie z pracy, około godziny Można nastawić czas automatycznego wyłączenia i włączenia na te godziny. Na sobotę i niedzielę oczywiście można ustawić odpowiednio inne godziny. Samo urządzenie pobiera zwykle nie więcej niż 0,5W mocy i kosztuje do 30 PLN. Sterując dekoderami NC+, w komplecie z TV, po odliczeniu mocy pobieranej przez gniazdko programowalne, oszczędzamy: 201,48 PLN. Oczywiście, do gniazdka można za pośrednictwem przedłużacza podłączyć jednocześnie kilka urządzeń. Sposób 4 – gniazdko sterowane pilotem Istnieje też proste rozwiązanie gniazdka sterowanego pilotem. Wygląda podobnie jak to, sterowane wyłącznikiem programowalnym (nie ma wyświetlacza i przycisków). Przy pomocy pilota, możemy w dowolnym momencie włączyć i wyłączyć urządzenie. Jednym pilotem można sterować 3-6 gniazdkami, każdym niezależnie w promieniu maksymalnie 30m. Koszt kompletu: pilot + zestaw gniazdek zaczyna się od 30 PLN. Pobór mocy większości z dostępnych na rynku produktów to około 1W. Rozwiązanie dla leniwych (coś jakby dla mnie 🙂 ), eleganckie i skuteczne. Oszczędności, to kompilacja powyższych wyliczeń. Zobacz: komplet gniazdek zdalnie sterowanych pilotem – KLIK Zachęcam do spacerku po swoim mieszkaniu, zachęcam do przeprowadzenia własnych wyliczeń, do analizy zaproponowanych rozwiązań i … zastanowienia się, na którą z przyjemności wydać zaoszczędzone kilkaset złotych. Na zakończenie dodam, że jeżeli udało Ci się dotrzeć aż tutaj, do samego końca artykułu, to tym większa moja radość. Tradycyjnie proszę więc, podziel się tym artykułem z innymi, jeżeli uważasz go za ciekawy i pożyteczny. Wyślij znajomemu linka, udostępnij na Facebook-u, powiedz słowo o tym blogu. Chciałbym, by korzystało z niego jak najwięcej ludzi. Dziękuję, pozdrawiam i do następnego artykułu!
Moim zdaniem tolerancja to nie jest określenie poboru prądu, ale jakby to przełożyć na język polski, to wahania poboru prądu, od wartości nominalnej poboru prądu w stanie czuwania. Czyli jeśli radio załóżmy pobiera około mA w standby to uwzgledniając tolerancję prąd ten może różnić się o +- mA więc może być około bądź mA Dobrze, jakbyś znalazł w internecie specyfikację radia . Pojemność akumulatora średnio dla silników diesel to około 72Ah więc 10 000 razy więcej niż prąd który zżera Ci radio. Jeśli dobrze liczę, może należy winy szukać w niskich temperaturach i słabym akumulatorze ?
Jaki jest dopuszczalny maksymalny pobór prądu na postoju samochodu? Czytałem w internecie, że 80-100mA. Mam tyle w aucie, ale akumulator mi się jaki jest dopuszczalny pobór prądu na postoju samochodu60mA to zdecydowanie zbyt dużo. Prawidłowy pobór prądu w spoczynku (na postoju) auta nie powinien przekraczać 10-15mA – nie ma znaczenia jakie Można przyjąć, że jeśli auto ma dołożone dodatkowe wyposażenie np. alarm, czy niefabryczne radio które działa bez stacyjki to dopuszcza się natężenie prądu w zakresie do 100mA, ale niestety z takim poborem auto po kilku dniach może nie odpalić jeśli akumulator jest już praktyczny:Jeśli auto segmentu B z akumulatorem 52Ah (amperogodziny) ma na postoju pobór 60mA to akumulator rozładuje się do zera w ciągu 833 godzin, czyli 34 dni. W praktyce jednak auto będzie miało problem z odpaleniem gdy napięcie spadnie do 11V, a więc zdecydowanie szybciej np. po tygodniu jednak to natężenie wynosiło 10mA to akumulator wytrzyma 5200 godzin, czyli 216 dni. Zatem powinno odpalić bez problemu nawrt po 3ech miesiącach (rozładowany nie bardziej niż do 11V).Czemu każdy myśli, że natężenie 50-60mA jest ok?Jeśli masz duży akumulator i używasz swój samochód na bieżąco z przerwami nie większymi niż 3-4 dni to wcale nie zauważysz, że akumulator jest rozładowywany. W praktyce taki pobór prądu (50-60mA) już może świadczyć o pobór prądu to 10-25mA,już nawet 60mA rozładuje akumulator w nieużywanym aucie, choć w autach wysokiej klasy z rozbudowanym wyposażeniem może być to dopuszczalne,latem akumulator jest wydajniejszy, dlatego zimą rozładuje się szybciej. Otagowano:akumulatormiernikprądrozładowany akumulator Cześć, jestem zapalonym pasjonatem motoryzacji, majsterkowiczem i bądź co bądź... blogerem. Wkurza mnie życie w wielkim mieście i swój blog motoryzacyjny traktuję jako odskocznię od szarej codzienności. Zresztą, jak to mówią "co za dużo to niezdrowo", hobby nie może być związane z pracą. Tak wiem, na moim blogu często przewija się temat beemek, mam dwie. Siłą rzeczy to właśnie wokół tej marki toczy się moje życie :)
jak sprawdzić czy radio pobiera prąd